zmiana-nazwy-facebook

Zmiana nazwy profilu – o czym pamiętać?

Niezależnie od tego, czy startujemy z całkiem dużą firmą, czy po prostu z realizacją jakiegoś niewielkiego pomysłu, który od dłuższego czasu chodził nam po głowie, ciężko jest na wstępie wszystko przewidzieć i doskonale zaplanować. Zmiany mogą okazać się niezbędne właściwie na każdym etapie. Na przykład zmiana nazwy profilu na Facebooku która, mimo że nie jest szczególnie skomplikowanym procesem, potrafi przysporzyć problemu. O czym pamiętać, aby przebiegła bez komplikacji?

Odpowiedni powód

Modyfikacja zakresu działalności, zmiana nazwiska lub czasami po prostu nieoczekiwane nadejście lepszego pomysłu… powodów, dla których możemy chcieć zmienić nazwę profilu na Facebooku, jest sporo. Pamiętajmy, że w wielu przypadkach sama nazwa profilu wiele mówi odbiorcom, dlatego, jeśli miałaby wprowadzać ich w błąd bądź źle świadczyć o naszej działalności lepiej jest zdecydować się na jej zmianę. Dopóki nasz profil nie zyska na popularności i posiada niewielką liczbę polubień, jest to stosunkowo łatwe i nie wymaga przechodzenia jakichś szczególnych kroków. Jeśli posiadamy już znaczącą ilość kliknięć “lubię to” przy nazwie swojego profilu, to zaczynają się niewielkie schody. Mimo wszystko jest to jak najbardziej wykonalne. Wniosek, który musimy wypełnić raczej nie należy do skomplikowanych, warto jednak pamiętać, że o wiele lepiej widziana będzie prośba poparta konkretnymi argumentami. Na szczęście oprócz standardowych okien z polami do wyboru Facebook umożliwia nam dodanie uzasadnienia. Zakładamy, że osoba wnioskująca o zmianę nazwy dobrze to przemyślała i rzeczywiście tego potrzebuje, więc wypełnienie takiego dodatkowego pola nie będzie dla niej większym problemem. Czasami trudności ze zmianą nazwy mają bardzo prozaiczną przyczynę: nieznajomość zasad, które Facebook w bardzo jasny sposób opisuje. Obostrzenia, z którymi warto zapoznać się przed rozpoczęciem procedury zmiany, obejmują między innymi symbole, których nie można używać, ogólne określenia, nazwy geograficzne, wielkie litery…. Ponadto co mogłoby się wydawać oczywiste, warto pamiętać również o tym, że miejsce przeznaczone na nazwę profilu jest ograniczone, więc w grę nie wchodzą długie sformułowania i cytaty. Poza wyżej wymienionymi bezwzględnie nie możemy używać słowa “Facebook”.

Lepiej sprawdzić

Zanim potwierdzimy naszą prośbę o zmianę nazwy, upewnijmy się, że wpisaliśmy ją w dokładniej takiej formie, o jaką nam chodziło. Długie wpatrywanie się w monitor komputera może sprawić, że przeoczymy na przykład jakąś literówkę. Warto pamiętać, że kolejna zmiana nie będzie możliwa od razu.

zasiegi-facebook

Batalia o zasięgi – zmiany na Facebooku

Na pewno cały rok obfitował w wiele ważnych dla branży marketingowej wydarzeń i zmian. Jednak tematem, który w ostatnich tygodniach zdecydowanie dominował w kontekście działań prowadzonych w mediach społecznościowych były zasięgi postów na Facebooku. W większości przypadków gołym okiem można zauważyć, że treści, które jeszcze jakiś czas temu świetnie poradziłyby sobie w dotarciu do dużej liczby odbiorców, dzisiaj osiągają wyniki, których na pewno nie można nazwać satysfakcjonującymi. W końcu facebookowa rzeczywistość, która sprzyjała promującym się w sieci markom i właściwie przy odrobinie wiedzy i dobrym pomyśle stwarzała niesamowite możliwości, teraz coraz mniej daje a coraz więcej wymaga.

Liczy się jakość

Większość osób dotkniętych problemem drastycznie spadających zasięgów oczywiście wskazała na to, że Facebook zmianą algorytmów wymusza na markach zwiększenie budżetów na promowanie się na tym portalu. Do tej pory osoby, które wiedziały jakie treści przekonują odbiorców właściwie i bez inwestowania radziły sobie świetnie. Teraz oczywiście jakość treści również odgrywa bardzo dużą rolę. Na potwierdzenie tej tezy może wspomnieć o newsie, który dopiero co ujrzał światło dzienne. Facebook będzie zwalczał posty, które w bezpośredni sposób nawołują odbiorców do reakcji. Trzeba przyznać, że wysyp wpisów typu “oznacz znajomego, który…” rzeczywiście mógł irytować. Z drugiej strony raczej nie można dziwić się profilom, które takie treści publikowały, skoro niejednokrotnie ilość polubień i komentarzy zadziwiała. Ci, którzy upodobali sobie również głosowanie serduszkami i polubieniami także powinni mieć się na baczności. Jednak nawet pomijając określony typ postów, który swoją drogą  zaskakująco dobrze sprawdzał się w zdobywaniu rekordowych ilości reakcji, można stwierdzić, że era darmowego zjednywania sobie sympatii na Facebooku z taką skutecznością jak dotychczas skończyła się. Warto przy tym zauważyć, że profile na Facebooku, to nie tylko duże firmy, którym płatne promowanie przyniesie wymierne korzyści, ale też konta, które nie czerpią korzyści finansowych ze swojej działalności. W tym przypadku ograniczenie zasięgu organicznego może być bardziej dotkliwe. Podczas obserwowania kroków podejmowanych przez Facebooka nasuwa się pytanie, jakie jeszcze zmiany czekają nas w najbliższym czasie i w jakim stopniu uderzą w firmy, dla których platforma ta stanowi główny kanał komunikacji z fanami.

Coraz większa konkurencja

Firm, które dostrzegają potencjał Facebooka i umiejętnie go wykorzystują było, jest i będzie bardzo dużo. Marki różnymi sposobami zabiegają o uwagę odbiorców i teraz będą musiały przywyknąć do tego, że dobre pomysły i wysokiej jakości treści trzeba będzie poprzeć również odpowiednim budżetem.

fotografie-na-strone-www

Własne fotografie na stronie – czy warto?

Fotografie na stronie internetowej odgrywają bardzo ważną rolę. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że obraz potrafi zainteresować i przykuć uwagę odbiorcy o wiele skuteczniej niż ściana tekstu. Jakiś czas temu poruszaliśmy już na naszym blogu kwestię dotyczącą szukania zdjęć na stronę www i umieszczania ich u siebie bez żadnych negatywnych konsekwencji. Na szczęście źródeł (zarówno bezpłatnych, jak i tych, które wymagają uiszczenia opłaty) jest bardzo dużo i wciąż pojawiają się nowe. Fotografie pozyskane z internetu są zazwyczaj w bardzo dobrej jakości i po prostu ładne, jednak posiadają jedną zasadniczą wadę – nie są nasze i właściwie każdy może z nich skorzystać. Dlatego w wielu przypadkach warto rozważyć wykonanie zdjęć na własną rękę.

Profesjonalnie czy samodzielnie?

Oczywiście czasami możemy nie potrzebować do pomocy profesjonalistów. Prawie każdy ma pod ręką aparat i może się okazać, że rzeczywiście jest w stanie wykonać nim zdjęcia, które będą nadawały się do wykorzystania na stronie bądź blogu. Trzeba jednak uważać na cienką granicę pomiędzy tym, że zainteresowani docenią naszą kreatywność i wkład włożony w wykonanie zdjęcia, a tym, że będzie ono na tyle nieprofesjonalne, że zupełnie nie zachęci do podejmowania współpracy. Warto pamiętać, że nie liczy się jedynie pomysł, ale również aspekty techniczne i to, co stanie się ze zdjęciem w tak zwanej postprodukcji. Samo zamieszczenie zdjęcia na stronie w taki sposób, aby wyglądało dobrze, a jednocześnie nie spowalniało zbytnio jej ładowania to niełatwe zadanie. Dla osób, które nie czują się na siłach, dobrym rozwiązaniem może być zgłoszenie się do profesjonalisty. Oczywiście wiąże się to z dodatkowym kosztem, jednak wynikiem odpowiednio zaplanowanej sesji mogą być zdjęcia produktów, personelu czy naszych prac, które posłużą nam jeszcze przez długi czas i zostaną wykorzystane na wiele sposobów. Decydując się na zakup gotowych zdjęć, musimy być przygotowani na to, że mogły one być wykorzystane już dziesiątki razy, na różnych stronach niekoniecznie powiązanych z naszą branżą. Teoretycznie nie ma w tym nic złego, jednak warto pamiętać, że unikalne zdjęcie na pewno lepiej zapadnie w pamięć odbiorcy i w większym stopniu wzbudzi jego zaufanie.

W trosce o wizerunek

Nie zawsze trud włożony w wykonania fotografii jest opłacalny, a jego zasadność jest w dużej mierze uzależniona od charakteru strony internetowej i branży, w jakiej działamy. Często jednak te “prawdziwe” zdjęcia, a nie zakupione w sieci mogą w dużym stopniu wpłynąć na to, w jaki sposób będą postrzegali nas klienci. A przecież pozytywny wizerunek firmy czasami potrafi być jej największą wartością.

kolory-agencja-interaktywna

Kolory – czy mają znaczenie?

Mogą przyprawiać o ból głowy, odprężać, a nawet pobudzać apetyt – kolory, bo o nich tutaj mowa to jeden z elementów spajających identyfikację wizualną każdej firmy. Nierzadko z trudnością potrafimy skojarzyć, jak dokładnie wygląda logo konkretnej marki, ale z łatwością przychodzi nam wskazanie koloru, jaki w nim dominuje. I mimo istnienia utartych przekonań dotyczących kolorów warto wiedzieć, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Tak czy owak, warto się dobrze zastanowić nad ich wyborem podczas budowania tożsamości swojej marki.

Nie takie oczywiste

Pomimo istnienia wspomnianych już wcześniej ogólnych założeń dotyczących znaczenia kolorów i emocji, jakie mogą wzbudzać w odbiorcach, warto pamiętać, że każdy jest inny. Konsumenci różnią się od siebie preferencjami w każdym względzie, a także indywidualnymi doświadczeniami, które sprawiają, że te same rzeczy odbierają w zupełnie inny sposób. Mimo że zielony z reguły kojarzy się z wyciszeniem, naturą i harmonią, to jednak zawsze może znaleźć się ktoś, w kim kolor ten może wzbudzić irytację. Powód może być zupełnie błahy, jak na przykład zielony kolor ścian w obskurnym pokoju wynajmowanym na studiach. Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy wziąć pod uwagę preferencje każdej pojedynczej jednostki – z wiadomych względów nie jest to możliwe. Należy jednak mieć świadomość, że zawsze może znaleźć się osoba, która określone barwy odbierze w zupełnie inny sposób niż my sami, czy inni konsumenci. Analogię można odnaleźć w treściach kierowanych do naszych odbiorców na przykład w social mediach. Przykładowo żartobliwy obrazek, który rozbawi ¾ naszych fanów, zawsze może trafić na osoby, którym na jego widok zupełnie nie będzie do śmiechu. Dużą rolę w tym, jak kolor będzie odbierany i czy w ogóle zostanie zauważony, odgrywa również tło. Kolor czerwony, który mobilizuje do działania i zdecydowanej większości osób kojarzy się z promocjami, wcale nie musi przyciągać uwagi – na przykład, jeśli znajdzie się na stronie internetowej, na której dominuje kolor czerwony. Jeśli natomiast zostanie wyeksponowany na jakimś neutralnym tle to rzeczywiście możemy się spodziewać, że przyciągnie uwagę odbiorcy. Kolor żółty raczej nie skojarzy się z ekskluzywnością, w przeciwieństwie do złotego i czarnego.  Pomarańczowy zaś może wzbudzić u konsumenta apetyt, odwrotnie niż niebieski.

Właściwy wybór

Niezależnie od tego, czy chodzi o logotyp, czy stronę internetową podczas wyboru kolorów warto posłuchać głosu serca i swojej własnej intuicji. Niemniej jednak zapoznanie się z teorią i badaniami dotyczącymi barw również może pomóc w podjęciu odpowiednich decyzji.

live-chat-strona-sklep-internetowy

Live chat – wyższy poziom komunikacji

Komunikacja z klientem jest bardzo ważna i niejednokrotnie decyduje o sukcesie firmy. To prawda stara jak świat. Oczywiście liczy się nie tylko to, aby była sprawna, ale równie istotna jest jej jakość. Nic więc dziwnego, że marki poszukują sposobów na to, aby wnieść ją na wyższy poziom. Coraz częściej spotykanym, pomocnym narzędziem, które może się do tego przyczynić, jest live chat na stronie internetowej, czyli w skrócie okienko rozmowy, przez które osoba odwiedzająca naszą stronę internetową może na żywo nawiązać z nami kontakt. Taka natychmiastowa pomoc, udzielenie potrzebnych informacji może nie tylko pomóc w budowaniu pozytywnego wizerunku firmy, ale również w zwiększaniu sprzedaży.

Jak mogę pomóc?

Zazwyczaj klient, który spaceruje po sklepie stacjonarnym i ogląda interesujące go produkty, może w ciągu kilku sekund uzyskać pomoc pracownika. Jeśli jest to osoba kompetentna, to konsument może na bieżąco rozwiać swoje wątpliwości, uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania, a co za tym idzie przekonać się do zakupu. Co więcej, jeśli pracownik sklepu wykaże się cierpliwością, będzie pomagał uprzejmie i z nieudawanym zaangażowaniem tym bardziej wzbudzi w potencjalnym nabywcy pozytywne emocje. A wtedy, nawet jeśli nie dokona zakupu w tym konkretnym momencie, to możemy mieć pewność, że dany sklep zapisze się w jego pamięci. Dlaczego więc nie przenieść tych pozytywnych doświadczeń do sklepu internetowego? Oczywiście specyfika kontaktu sprawi, że będzie to wyglądało nieco inaczej, ale natychmiastowa gotowość do udzielenia pomocy klientowi również tutaj może przynieść wiele korzyści. Napisanie maila z zapytaniem wymaga podjęcia dodatkowych czynności jak na przykład zalogowanie się na skrzynkę. W dodatku nie mamy pewności, że niezwłocznie otrzymamy odpowiedź. Kontakt telefoniczny również wymaga większego zaangażowania. Natomiast wystukanie zapytania na klawiaturze i ewentualna dłuższa rozmowa z przedstawicielem firmy raczej większości z nas nie sprawi żadnego problemu – w końcu to forma kontaktu, do której tak bardzo jesteśmy obecnie przyzwyczajeni. O czym trzeba pamiętać? Że to live chat – czyli czat na żywo. Dlatego klient spodziewa się, że otrzyma odpowiedź w ciągu kilkunastu sekund. Należy tego pilnować. Drugim czynnikiem, który zadecyduje o zadowoleniu osoby odwiedzającej sklep internetowy lub stronę www i przeglądającej ofertę jest to czy rzeczywiście uzyska pomoc, a przede wszystkim w jakiej formie. Odesłanie zainteresowanego do kolejnego linka lub podstrony, na której owszem może znaleźć odpowiedź, ale po przebrnięciu przez masę innych informacji najprawdopodobniej nie zda egzaminu. O czym jeszcze nie należy zapomnieć? Mimo że nie jest to kontakt twarzą w twarz, to klient z całą pewnością wyczuje czy odpowiedź udzielana jest z uśmiechem, czy raczej od niechcenia.

Same korzyści

Live chat to na pewno dobry sposób na usprawnienie komunikacji z klientami. Sam fakt, że mogą oni od ręki zdobyć interesujące ich informacje, na pewno zostanie przez nich doceniony. Dodatkowo, jeśli przyłożymy szczególną uwagę do jakości rozmowy, to możemy mieć pewność, że wiele zyskamy w oczach zainteresowanych.

hashatag-social-media

Hashtagi – jak ich używać?

Wydaje się, że w dzisiejszych czasach wszystkie działania mające na celu promowanie marki powinny obejmować przede wszystkim obecność i aktywność w sieci, a w szczególności w mediach społecznościowych. Dają one ogromne możliwości i mają potencjał, który właściwie wykorzystany może przynieść firmie wiele korzyści. Jednak mimo że prowadzenie konta na przykład na Instagramie może wydawać się niezbyt skomplikowane, to jak we wszystkich dziedzinach tak i tutaj jest kilka kwestii, o których warto mieć pojęcie, jeśli zależy nam na tym, aby nasze działania były owocne. Jedną z nich są hashtagi, czyli odpowiednio dobrane słowa ze znakiem # na początku. Jak mogą pomóc?

Słowo klucz

Oznaczenie zdjęcia umieszczonego na Instagramie odpowiednimi słowami sprawia, że może odnaleźć je większa liczba osób, również tych, które do tej pory nie miały okazji nawet odwiedzić naszego profilu. Dobierając odpowiednie hashtagi, możemy decydować się zarówno na te mniej popularne, jak i takie, którymi codziennie oznaczane są setki tysięcy zdjęć. W internecie można znaleźć nawet zestawienia pokazujące które hashtagi cieszą się największą popularnością. Również sam Instagram podczas wpisywania hashtagów sugeruje, jakie możemy wybrać. Są również takie sytuacje, w których zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż wybieranie spośród hashtagów typu #smile czy #love będzie stworzenie swojego własnego oznaczenia, którym osoby śledzące nasz profil będą mogły oznaczać na przykład wykonane przez siebie zdjęcia, na których znajduje się nasz produkt. Idąc krok dalej oryginalne oznaczenie, może być jednym z warunków wzięcia udziału w konkursie przez nas organizowanym – my nie będziemy mieli problemu ze zlokalizowaniem konkursowych zdjęć na portalu, a przy okazji zyskamy reklamę (oczywiście zakładając, że hashtag zawiera w sobie również nazwę naszej marki). Hashtagi całkiem dobrze sprawdzają się również na Twitterze, gdzie służą między innymi do oznaczania wpisów w sposób ułatwiający odnalezienie ich w kontekście na przykład jakiegoś konkretnego tematu bądź aktualnych wydarzeń na świecie. Na oznaczanie przez użytkowników wpisów hashtagami liczył również Facebook, jednak w tym przypadku zdecydowanie nie przyjęły się one tak dobrze, jak na Twitterze czy Instagramie. Na pewno wpływ na to miała specyfika portalu.

Skuteczne działania

Odpowiednie hashtagi mogą nie tylko uatrakcyjnić treści, które publikujemy w mediach społecznościowych, ale także bardzo pozytywnie wpłynąć na jakość naszej komunikacji z odbiorcami. Warto zastanowić się, czy te, których używaliśmy do tej pory były skuteczne, czy może jednak należy bardziej zgłębić ich tajniki.

emotikony

Emotikony – niezbędne w komunikacji?

Doczekały się filmu, w którym grają główną rolę, a większość osób korzystających z internetu nie wyobraża sobie funkcjonowania bez nich. Wcale nie chodzi tutaj o jakiś cudowny wynalazek, ale o emotikony, które na dobre wpisały się we współczesną komunikację. I choć pierwszy raz emotikona została użyta już 35 lat temu, to warto zauważyć, że od tamtego czasu zwykłe uśmieszki złożone z dwukropka i nawiasu ewoluowały i znacznie częściej spotykane są teraz w formie obrazkowej. Emocje przestały wyrażać jedynie emocje, a przedstawiają również czynności czy przedmioty. Jak można się domyślić, bardzo duża popularność kolorowych piktogramów wpłynęła także na przekazy marketingowe.

Bez emocji ani rusz

Pewnie, gdybyśmy nagle w konwersacji z kimś, z kim rozmawiamy na co dzień przestali używać emocji, usłyszelibyśmy pytanie, czy wszystko w porządku. No właśnie, bo emocji pozwalają nadać temu, co piszemy odpowiedni wydźwięk, sprawiają, że przekaz ma bardziej swobodny charakter, a czasami nawet zastępują słowa. Podobnie sprawa wygląda w marketingu. Jeśli tylko grupa docelowa oraz charakter naszej działalności na to pozwalają, to z powodzeniem możemy stosować emocji w naszych przekazach. Ubarwienie posta zamieszczonego na przykład na Facebooku wesołymi znakami na pewno sprawi, że będzie on bardziej przystępny, zwróci uwagę i co najważniejsze wzbudzi w odbiorcy więcej emocji. Należy pamiętać jednak o żelaznej zasadzie “co za dużo, to niezdrowo”. Przesada i zastępowanie słów obrazkami może doprowadzić do sytuacji, w której komunikat przestanie być jasny lub zirytuje odbiorców. Szczególnie należy uważać w przypadku, gdy komunikat nie jest skierowany do osób, które swobodnie poruszają się w internecie, a na przykład starszych, które niekoniecznie mają ochotę odszyfrowywać wiadomości obrazkowe. Drugim zagrożeniem jest to, co niektórym pewnie wydaje się mało prawdopodobne, mianowicie niewłaściwa interpretacja emotikony i wykorzystanie jej w sposób, który kogoś może urazić. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Jakiś czas temu pewien dziennikarz skomentował zamach terrorystyczny płaczącymi buźkami… tyle że płaczącymi ze śmiechu. Wywołało to niemałe oburzenie wśród internautów. Jak więc widać nawet umiejętne posługiwanie się “buźkami” wymaga odpowiedniej wiedzy. Co ciekawe jakiś czas temu emocji “wyszły” poza ramy tradycyjnego ich używania i stały się na przykład bohaterami ogromnych kampanii reklamowych czy społecznych.

Dopasować się

Nie pozostaje nic innego jak tylko przyzwyczaić się do tego, że obecnie bez użycia ani jednego słowa można zaprosić kogoś na pizzę, a mały obrazek przedstawiający kciuka uniesionego do góry wyraża więcej niż 1000 słów.

thank-you-page

Thank you page – więcej niż podziękowanie

Nie tylko pierwsze wrażenie jest ważne, w niektórych sytuacjach również to ostatnie może odgrywać bardzo istotną rolę. Tak właśnie dzieje się w sklepie internetowym. Mogłoby się bowiem wydawać, że skoro klient zdecydował się na zakup, przebrnął przez wszystkie etapy i sfinalizował transakcję, to możemy odhaczyć kolejny sukces i uznać sprawę za zamkniętą. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co dzieje się później. Chodzi tutaj oczywiście o tak zwaną thank you page, czyli stronę, która ukazuje się klientowi zaraz przed opuszczeniem witryny. Wbrew temu, co sugeruje nazwa, cel takiej strony nie musi się ograniczać do grzecznościowego podziękowania… Możemy osiągnąć dzięki niej o wiele więcej.

Dziękujemy, zapraszamy ponownie…

Na pewno dziesiątki razy będąc w różnego rodzaju lokalach bądź sklepach każdy z nas słyszał “dziękujemy i zapraszamy ponownie”. No właśnie, mniej więcej taką funkcję spełnia thank you page. Zwykłe podziękowanie przedstawione w niezbyt atrakcyjnej formie, która nie wzbudza w odbiorcy żadnych emocji, niekoniecznie pozostanie w jego pamięci. Dlatego, jeśli już nie decydujemy się na nic więcej, po prostu zwykłe “dziękuję”, to zadbajmy o to, aby klient, który właśnie dokonał zakupu, nie przeszedł obok niego obojętnie. Ciekawy design, nieszablonowy pomysł, akcent humorystyczny? Ogranicza nas jedynie kreatywność. Oczywiście ten moment to również jedna z ostatnich szans na przekonanie klienta do powrotu, dlatego należy zastanowić się, co może skłonić go do ponownego dokonania zakupów w naszym sklepie? Dobrym pomysłem może być podarowanie mu kodu rabatowego na kolejne zakupy lub inna tego typu promocja. Niezależnie od tego, czy w tamtym momencie przekonamy go do powrotu, na pewno warto zadbać o to, aby pozostać z nim w kontakcie. Dlatego thank you page z powodzeniem można wykorzystać do zaprezentowania miejsc, w których można nas “spotkać” i do zaproszenia w nie klienta. Mowa oczywiście o kontach w mediach społecznościowych czy na przykład blogu, którym prowadzimy. Nie zapomnijmy o przedstawieniu korzyści, jakie mogą płynąć z zapoznaniu się z nimi, w taki sposób, aby klient poczuł, że nie chodzi tylko o nabijanie polubień, ale również o to, aby wyniósł coś dobrego dla siebie (na przykład to, że obserwując nasz profil, będzie na bieżąco z promocjami itp.). Możemy także zaproponować zapisanie się do naszego newslettera (odpowiedni przycisk call to action, który jednoznacznie będzie sugerował klientowi, co ma zrobić na pewno dobrze się w tym miejscu sprawdzi). Często również taka strona pożegnalna to okazja do podsumowania zamówienia klienta.

Pozostawić wrażenie

Thank you page nie jest czymś, co może przyciągnąć do naszego sklepu internetowego nowego klienta, nie przekona go również do zakupu, ponieważ stronę tę zobaczy on już po dokonaniu transakcji. Jednak mimo to warto wykorzystać taką szansę do pozostawienia po sobie dobrego wrażenia, które na pewno zaprocentuje w przyszłości.

fake-news

Fake newsy – poważny problem?

Każdego dnia, z każdej strony wręcz bombardowani jesteśmy różnego rodzaju informacjami. Upowszechnienie się mediów społecznościowych, które w tak dużym stopniu przyczyniły się do tego, że publikowanie newsów stało się prostsze niż kiedykolwiek wcześniej, sprawiło również, że mogą one również rozprzestrzeniać się w zastraszającym tempie. Oczywiście nie byłoby w tym nic szkodliwego, gdyby nie fakt, że od jakiegoś czasu istotnym problemem stały się fake newsy, czyli mówiąc w dużym skrócie nieprawdziwe informacje.

Niechlubne przykłady

Oczywiście nie każdy fake news będzie niósł za sobą negatywne konsekwencje, jednak samo wprowadzanie ludzi w błąd na pewno nie należy do dobrych praktyk. Szybko sprostowane informacje dotyczące celebrytów na pewno nie wyrządzają nikomu szczególnej krzywdy, jednak fałszywe newsy na temat polityków i ich wpływ na wyniki wyborów prezydenckich to już poważniejsza sprawa. Mimo że nie od dzisiaj wiadomo, jak ważne jest zaufanie klientów w procesie kształtowania wizerunku marki, to niektóre firmy zdają się o tym zapominać i wykorzystują fake newsy do promowania swojej marki.  Jakiś czas temu szerokim echem odbiła się kampania marki odzieżowej, w której pewna piękna dziewczyna szukała chłopaka z Polski. Wszystko było na tyle umiejętnie przeprowadzone, że tysiące internautów zaangażowało się w pomoc w odnalezieniu jej sympatii. Mimo że teoretycznie kampania się udała, bo w końcu tyle osób uwierzyło w autentyczność nagrania, a o marce zrobiło się głośno, to jednak po tym jak wszystko wyszło na jaw, zamiast zachwytu pozostał spory niesmak. Dużo osób poczuło się oszukanymi i ciężko zaprzeczyć, że mieli do tego prawo. Zresztą nie jest to pierwszy taki przypadek na polskim rynku. Oczywiście takie przedsięwzięcia mają też swoich zwolenników, którzy być może słusznie doceniają pomysłowość i trud włożony w przeprowadzenie akcji, ale jednak słuszność grania na ludzkich emocjach z wykorzystaniem zmyślonych historii to kwestia mocno dyskusyjna… Fake newsy stały się na tyle poważnym problemem, że zewsząd podejmowane są działania mające na celu walkę z nimi. Warto wspomnieć, chociażby zmianę w publikowaniu linków na Facebooku, która nie pozwala na edycję tytułu oraz zdjęcia. Wcześniej link prowadzący do powszechnie uznawanego za rzetelny portalu mogliśmy opatrzyć dowolnym tytułem. Jak wiadomo, sporo osób jedynie “skanuje” treści pojawiające się w aktualnościach, więc nic dziwnego, że szokujące nagłówki i zdawkowe opisy przyciągały uwagę.

Utrata zaufania

Coraz większa liczba przypadków manipulowania informacjami i wprowadzania tysięcy ludzi w błąd niewątpliwie przyczyniła się (w przynajmniej powinna) do wzmożonej ostrożności i patrzenia na pojawiające się w internecie wiadomości z większą rozwagą. Jednak czy taka utrata zaufania może przynieść coś pozytywnego?

renaming-firmy-agencja-reklamowa

Renaming – kiedy jest uzasadniony?

Zakładanie firmy wiąże się z szeregiem poważnych decyzji do podjęcia. Należy pamiętać o tym, że część z nich będzie miała wpływ na funkcjonowanie firmy za rok, dwa, a nawet dziesięć lat… Jedną z nich jest wybranie nazwy, które niejednokrotnie przysparza sporo problemu. Zdarza się również tak, że nazwa, która na początku wydawała nam się najlepszym wyborem za jakiś czas z różnych powodów przestaje nim być. Wtedy konieczny jest renaming, czyli skomplikowany proces zmiany nazwy, który ze względu na swoją złożoność nie powinien być przeprowadzany „ot, tak”, w wyniku kaprysu, a jedynie z konkretnych powodów, które będą przemawiały za podjęciem trudu wprowadzenia nowej nazwy.

Komu jest potrzebny?

W ostatnim czasie szerokim echem w mediach odbił się renaming jednej z popularnych stacji benzynowych. Jak można było przewidzieć, nowa nazwa nie wzbudziła entuzjazmu konsumentów, ale pomijając negatywne czy pozytywne reakcje, warto zwrócić uwagę na to jak poważne konsekwencje niesie za sobą taka modyfikacja – między innymi w postaci konieczności poniesienia ogromnych nakładów finansowych. Nie zawsze nazwa od początku do końca funkcjonowania firmy będzie aktualna i adekwatna do działalności. I właśnie to stanowi jeden z częstych powodów renamingu. Nazwa, która znacznie zawęża zakres działania firmy lub jednoznacznie wskazuje na ofertę, jakiej można się spodziewać może skutecznie utrudnić przedsiębiorstwu odniesienie sukcesu. Znaczne poszerzenie wachlarza oferowanych produktów bądź usług, nierzadko innych od tych, które znajdowały się w ofercie dotychczas może być wystarczającą przesłanką do tego, aby zmienić nazwę. Oczywiście pod warunkiem, że dotychczasowa może mylić naszych obecnych i potencjalnych klientów. Drugim powodem może być zmiana właściciela lub przejęcia firmy, które warunkują to, że nie może ona funkcjonować pod dotychczasową nazwą. Trzecim i zdecydowanie najmniej korzystnym dla firmy powodem jest utrata dobrego wizerunku, na tyle poważna, że bardziej opłacalną opcją jest zmiana nazwy niż próba naprawienia imagu firmy pod tą dotychczasową. Zacząć od nowa wraz z budowaniem nowej reputacji na pewno nie jest łatwo, ale niejednokrotnie na pewno jest to najlepsze z możliwych rozwiązanie. Na zmianę nazwy decydują się zarówno duże, jak i te całkiem małe firmy, jednak nawet dla tych drugich koszt zmiany nazwy jest bardzo wysoki. Oprócz załatwienia wszystkich spraw formalnych wiąże się to przecież z wymianą wszystkich materiałów reklamowych, oznaczeń i wielu innych elementów, które budują wizerunek firmy. Przeprowadzenie tego w sposób sprawny i przede wszystkim taki, który nie zaburzy relacji z klientami to nie lada wyzwanie.

Niełatwe zadanie

Czasami renaming konieczny jest ze względu na nie do końca słuszne decyzje, które zostały podjęte w przeszłości. Często jednak nazwa zmieniana jest z powodów, na które firma nie ma bezpośredniego wpływu. Niezależnie od przyczyny zawsze warto zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest to łatwe zadanie.