font-czcionka

Font, czcionka, krój pisma – jak się nie pogubić?

Mówi się, że słowa mają moc. Jest w tym dużo prawdy. A czy ich moc może zależeć od tego, jak „wyglądają”? Wyobraź sobie, że wybierasz towarzystwo ubezpieczeniowe i w poszukiwaniu tego odpowiedniego trafiasz na stronę internetową przedsiębiorstwa X, które na wstępie zapewnia, że „dziesięcioletnie doświadczenie oraz zaufanie wielu Polaków stanowi gwarancję satysfakcję ze świadczonych usług…” a to wszystko napisane Comic Sans. Widać więc, że nie zawsze liczy się tylko treść, sposób, w jaki jest zaprezentowana, też odgrywa sporą rolę. Osłabienie komunikatu złym doborem fontu to tylko jedno z zagrożeń. Kolejnym bowiem jest przekombinowanie, czyli taki dobór kroju pisma, który sprawi, że tekst jest nieczytelny. W gąszczu ogólnodostępnych czcionek łatwo jest się zagubić i doprowadzić do sytuacji, że przekombinowany font będzie skutecznie utrudniał czytanie tekstu lub w skrajnych przypadkach zupełnie uniemożliwiał jego rozszyfrowanie.

Font a czcionka

Na początek teoria. A więc czym się różni font od czcionki i dlaczego, mimo że te dwa pojęcia są często używane zamiennie, nie są tym samym? Czcionkę wynaleziono w XI wieku, określa się nią metalowy element, na którym znajduje się wypukły znak, który odbity na papierze zostawia literę. Font to pojęcie już bardziej współczesne, oznaczające zestaw czcionek w formie elektronicznej. Gwoli jeszcze dokładniejszej specyfikacji, to, co potocznie nazywane jest przez nas czcionką i co można określić jako wygląd liter to tak właściwie krój pisma. Wśród krojów pisma, których jak wiadomo jest wiele, można wyróżnić pewne grupy, które połączone są pewnymi wspólnymi cechami (na przykład litery zakończone prosto lub podobieństwo do pisma odręcznego). Wybór fontów jest ogromny, każdy znajdzie taki, który po pierwsze będzie mu się podobał, po drugie będzie pasował do charakteru działalności, a po trzecie będzie dobrze prezentował się na stronie internetowej, ulotkach, czy innych środkach przekazywania komunikatów. Jednak nawet jeśli spełni wszystkie nasze oczekiwania, to nie mamy gwarancji, że nie znajdzie się na 100 innych stronach internetowych. W obawie przed taką sytuacją można uciec się do pomysłu, który wznosi podejście do fontu na wyższy poziom. Możemy zlecić profesjonalistom stworzenie naszego własnego kroju pisma. Taki zabieg sprawie, że identyfikacja wizualna firmy przestanie ograniczać się do kolorów i unikatowego loga, ale poszerzy się o charakterystyczny krój pisma. Na wspomniane działanie zdecydował się między innymi PKO Bank Polski, który jako pierwsze tak duże przedsiębiorstwo posiadło własny font. Jego ocena pod względem czytelności czy „ładności” jest sprawą indywidualną, ale trzeba przyznać, że krój jest na tyle specyficzny, że każde bystre oko skojarzy go z PKO.

Dobry wybór

Oczywiście, że najprawdopodobniej żaden posiadacz małej, lokalnej firmy nie będzie inwestował dodatkowych pieniędzy w projektowanie wyjątkowego kroju pisma. Nie jest to konieczne. Warto jednak podczas wyboru fontu na stronę internetową, ulotki czy wizytówkę zadbać o to, aby prezentował się on w sposób świadczący o naszym profesjonalizmie. Kolejną ważną kwestią jest spójność, czyli dopasowanie go tak, aby tworzył spójną całość z innymi elementami identyfikacji wizualnej czy całym projektem strony www. Ostatnią, ale równie ważną, jak poprzednie sprawą jest to, aby font umożliwiał odbiorcom swobodne przeczytanie tekstu. O ile w niektórych sytuacjach nietypowy font ma za zadanie zaintrygować i zaciekawić czytelnika, tak przy dłuższych tekstach, czysto informacyjnych, najprawdopodobniej nie będzie tracił on czasu na rozszyfrowanie znaków, których na pierwszy rzut oka nie jest w stanie rozczytać.

opakowanie-na-produkty-projekt

Opakowanie ma znaczenie

Czasy, w których opakowanie było tylko elementem koniecznym do zabezpieczenia zawartości, już dawno minęły. Ciągle pełni wszystkie funkcje, które spełniało od zarania dziejów, jednak jego znaczenie bardzo wzrosło, a zadania przez nie realizowane zostały zdecydowanie poszerzone. Na chwilę obecną jest świetnym nośnikiem przekazu marketingowego i stanowi „arenę”, na której miejsce ma zacięta konkurencja. Kreatywność nie zna granic a opakowanie to świetne pole do popisu. Ciekawy projekt graficzny przyciągnie uwagę klienta.

Praktyczne i oryginalne

Nawet najbardziej szalony wizjoner podejmujący się zaprojektowania opakowania na cokolwiek powinien podczas procesu tworzenia mieć w głowie podstawowe funkcje, które ono spełnia. Marketingowy wymiar opakowania nie może uniemożliwić mu spełniania szeregu innych prostych zadań. Opakowanie ma przede wszystkim chronić i umożliwiać transport produktu. Pamiętajmy, że najprawdopodobniej żaden pracownik supermarketu nie będzie obchodził się z naszym produktem jak z jajkiem, powinno być ono zatem wytrzymałe i w kształcie, który pozwoli na jego korzystną ekspozycję na półkach sklepowych. Poza tym opakowanie stanowi swego rodzaju tablicę informacyjną, są takie wiadomości, których każdy użytkownik wymaga, i które muszą zostać zamieszczone na opakowaniu. Kolejnym ważnym aspektem jest łatwość utylizacji opakowania, no chyba, że nie będzie to konieczne, bo na przykład pozwolimy użytkownikowi na jego dalsze wykorzystanie. Nie zapominajmy o tym, że opakowanie musi być funkcjonalne, szczególnie jeżeli mowa o produkcie, który w opakowaniu pozostanie i będzie towarzyszył użytkownikowi na co dzień. Jeżeli każdego ranka taka osoba będzie rozpoczynała dzień od próby swoich nerwów przy wydostaniu na przykład torebki z herbatą z opakowania, to możemy mieć pewność, że przy kolejnych zakupach przypomni sobie o granicy cierpliwości i drugi raz po nie już nie sięgnie. Jeżeli już upewnimy się, że opakowanie chroni zawartość, informuje o tym, o czym powinno, jest bezproblemowe w użytkowaniu i w swoim drugim życiu nie będzie szkodziło środowisku to możemy puścić wodzę fantazji. Po co? Głównie po to, żeby ktoś w ogóle nasz produkt zauważył. Konkurencja jest ogromna a sklepowe półki bardzo długie. Jeśli ktoś planuje zakup produktu, spośród takich, z którymi wcześniej nie miał bezpośredniej styczności to oczywiste jest, że nie będzie kierował się doświadczeniem, bo go nie posiada. Jeśli konsument ma swoje ulubione wafelki, które zajada od dzieciństwa to najprawdopodobniej gdyby któregoś dnia podczas wizyty w sklepie dowiedział się, że producent z niewiadomych względów zaczął sprzedawać je zawinięte w folie spożywczą zabezpieczoną taśmą klejącą, i tak wziąłby je z półki (zakładając oczywiście pewność, że w środku znajdzie dokładnie te same wafelki). Jednak podczas dokonywania wyboru dotyczącego produktu, którego wcześniej nie używaliśmy decyzję oprzemy na naszej ocenie tego, co widzimy, czyli opakowania. Zasadniczym więc zadaniem opakowania jest jego wyróżnienie się na tle opakowań wszystkich komplementarnych produktów. A kiedy już opakowanie zwróci uwagę klienta należy zadbać, aby zakomunikowało to, co skłoni go do zakupu. Kolory, czcionka, grafiki, materiał… należy zdać sobie sprawę z tego, że wszystkie te elementy podświadomie przekazują konsumentowi informacje na temat jakości i klasy produktu czy nawet tego, czy jest on smaczny. Oryginalne opakowanie może być impulsem do zakupu dla Klienta, który uzna, że będzie ono idealnie komponowało się na jego półce. Oczywiście projektując opakowanie żelu pod prysznic, nie jesteśmy w stanie przewidzieć koloru płytek w łazience osoby, której chcielibyśmy go sprzedać ale możemy mieć pewność, że nietuzinkowy design zwiększy szanse na to, że właśnie nasz produkt wybierze. Oczywiście w tym wszystkim jest jeszcze jedna niezwykle ważna rzecz – poinformowanie konsumenta o tym, jaką markę kupuje. Zadbajmy o to, aby logo oraz nazwa marki była łatwo dostrzegalna na opakowaniu, na wypadek, gdyby zachwycony produktem Klient chciał ponownie sięgnąć po nasz wyroby.

Pomysłowość w cenie

Stwierdzenie, że w projektowaniu opakowania ogranicza nas tylko wyobraźnia jest zdecydowanie zbyt daleko idące. Oprócz wcześniej wspomnianych warunków, które muszą zostać spełnione jest jeszcze jeden wymiar – ekonomiczny. Mimo dostępności bardzo wielu technologii i szerokiego wachlarza możliwości należy pamiętać, że nie wszystko się opłaca. Wydruki niektórych opakowań mogą okazać się nie ekonomiczne. Mało kto kupi masło za cenę dwukrotnie wyższą niż zwykle tylko dlatego, że zachwycający design będzie pięknie komponował się we wnętrzu lodówki.

nazwa-firmy

Nazwa firmy – co wziąć pod uwagę?

Zakładanie firmy to skomplikowane, ale bardzo ekscytujące przedsięwzięcie. Załóżmy więc, że wpadliśmy na genialny pomysł, w chwili przebłysku powstała bezkonkurencyjna idea, która wymaga natychmiastowej realizacji. Marzy nam się więc założenie firmy, a wtedy oprócz wszystkich formalności, jakie nas czekają, musimy przygotować się też na bardziej kreatywne zadanie, czyli wymyślenie nazwy. Marketingowe znaczenie tego, jaką nazwę wybierzemy dla naszej firmy jest niebagatelne, dlatego lepiej nie podejmować tej decyzji pochopnie i pod wpływem impulsu.

Dobrze to przemyśl

Skoro mamy konkretny pomysł i wiemy co będzie przedmiotem realizowanych przez nas działań, logicznym mogłoby się wydawać to, że nazwa powinna być z nimi związana. Warto jednak dobrze zastanowić się nad tym, czy aby na pewno ścisły związek nazwy z tym, co robimy to dobry pomysł. Nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość, być może to, czym będziemy zajmować się na początku to tylko początek naszej świetlistej drogi do sukcesu. A co jeśli za rok włączysz do oferty więcej produktów lub usług, za dwa lata znów ją poszerzysz? Twoja działalność będzie się rozrastała a nazwa, która na początku wydawała się słuszna ograniczy to, w jaki sposób będą postrzegali Cię potencjalni klienci. Jeśli więc zaczynasz podbijać rynek sprzedając okna i dokładnie tak nazwiesz swoją firmę to za rok, mimo że będziesz montował drzwi, kładł płytki i budował całe domy to najprawdopodobniej nikt nie będzie oczekiwał tak wiele widząc nazwę Twojej firmy, co za tym idzie, możesz zaprzepaścić szansę na zdobycie Klientów. Zmiana nazwy wraz z rozwojem działalności to nie najlepszy pomysł, pamiętajmy, że od samego początku budujemy pod nią swój wizerunek, który szkoda byłoby zaprzepaścić. No chyba że zamontowaliśmy komuś okna klamkami na zewnątrz. Wtedy może lepiej zmienić nazwę i zacząć od nowa. Biorąc pod uwagę nieprzewidywalność losu, która może przynieść niespodziewany rozwój naszej firmy należy zastanowić się, czy nazwa, która chodzi nam po głowie będzie przystępna również za granicą. Jeśli kiedyś zamarzy nam się współpraca z zagranicznymi kontrahentami warto zadbać o to, aby nie połamali sobie oni języka. Chociaż tę troskę powinniśmy przełożyć także na rodzimych Klientów, którym skomplikowane, długie czy obcobrzmiące nazwy mogą sprawiać trudności. Pamiętaj, że jeśli będziesz komuś podawał nazwę swojej firmy, czy to podczas rozmowy na żywo, czy przez telefon, najprawdopodobniej osoba ta będzie czuła się skrępowana prosząc po raz trzeci o jej powtórzenie. Powracając do kwestii międzynarodowej ekspansji lepiej upewnić się, że nasza nazwa, która w języku polskim brzmi dostojnie, w innym języku nie oznacza czegoś, co delikatnie mówiąc nie będzie wpływało najlepiej na nasz wizerunek. Jak właściwie we wszystkim, co tworzymy także tutaj ważna jest oryginalność. Zdecydowanie lepiej będzie działać na Klientów chwytliwa nazwa, którą łatwo zapamiętają, ale która nie będzie kojarzyła się z dziesięcioma innymi przedsiębiorstwami, o których słyszeli w ciągu ostatniego miesiąca. Ponadto oklepana nazwa oznacza trudności w założeniu strony internetowej, a bez nie jak wiadomo w dzisiejszych czasach ani rusz!

Brzmi dumnie!

Zanim więc podejmiemy decyzję o wyborze nazwy dla naszej firmy warto dobrze ją przemyśleć, zaczerpnąć opinii u innych osób, które być może dostrzegą coś, co nam umknęło. Żarty związane z nazwą naszej firmy co prawda mogą przynieść nam rozgłos, ale niekoniecznie wpłyną dobrze na to, jak będzie postrzegana. Pamiętajmy, że nazwa firmy będzie towarzyszyła nam właściwie na każdym kroku, znajdzie swoje miejsce na wizytówkach, materiałach reklamowych, w internecie, na drzwiach naszej siedziby. Dobrze zadbać o to, żebyśmy mogli być z niej dumni.