prezentacja-multimedialna-tworzenie

Prezentacja multimedialna w biznesie

Przekonanie o tym, że każdy z nas przynajmniej raz miał okazję przygotowywać prezentację multimedialną, graniczy z pewnością. Właściwie od najmłodszych lat przewijały się one przez nasze życie i edukację, w każdej szkole do nas wracały, a na studiach niejednokrotnie stanowiły podstawę oceny z przedmiotu. Mimo że technologia gna do przodu, można odnieść wrażenie, że prezentacje są nieśmiertelne i wciąż stanowią bardzo dobry i dający wiele możliwości sposób na przedstawienie firmy, projektu czy produktu. Wydawać by się mogło, że stworzenie takiej prezentacji nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności technicznych, a sformułowanie kilku spójnych slajdów jest zadaniem, które nie powinno przerosnąć osoby orientującej się w temacie. Mimo to, bez wahania można stwierdzić, że stworzenie idealnej prezentacji to prawdziwa sztuka i być może każdy ma swoje własne sprawdzone sposoby, które sprawią, że mówcy będą zaczarowani, a prezentacja multimedialna zostanie zapamiętana na długo, jednak istnieją też naczelne zasady, o których powinien pamiętać każdy.

Mniej znaczy więcej

W przypadku prezentacji sprawdza się to doskonale, przynajmniej jeśli mowa o tekście, który znajdzie się na slajdach. Slajd powinien zaciekawić, zaintrygować, poinformować jakie zagadnienie będzie omawiane, nigdy natomiast nie powinien mieć na celu przekazania odbiorcom jak największej ilości informacji. Jego zadaniem nie jest również bycie ściągawką dla osoby prezentującej. Dobrze przygotowany mówca nie czyta ze slajdów, wyznaczają mu one jedynie tok prezentacji i wskazują odpowiednią kolejność. A kiedy już na slajdzie umieszczony zostaje tekst, czy to w postaci samego nagłówka, czy jakichś podpunktów należy bezwzględnie zadbać o to, aby był widoczny. Odpowiednio dobrana kolorystyka, czytelny font oraz jego właściwa wielkość na pewno pomogą. W przypadku problemu z doborem kolorów można skorzystać z ogólnodostępnych narzędzi, które nam w tym pomogą. Tutaj podobnie zresztą jak w reklamie obowiązuje zasada, że to zdjęcie przyciąga wzrok i uwagę odbiorcy, warto zatem zadbać o to, aby w prezentacji pojawiły się wysokiej jakości, przemawiające do słuchaczy zdjęcia. Oczywiście należy pamiętać, aby użyć zdjęć, które możemy wykorzystać. Tym, co często pojawia się na prezentacjach biznesowych, są wykresy, które prezentują wzrost sprzedaży lub inne dane, którymi firma chce się pochwalić. O co należy zadbać? Aby były one widoczne, lepiej ograniczyć się i przedstawić mniej informacji, ale przy tym mieć pewność, że każdy dostrzeże to, co istotne niż stworzyć wykres, który przestawia wszystko, a jedyne co będzie widziała osoba z ostatniego rzędu to jego tytuł. Słowo klucz, które powinniśmy uwzględnić to spójność, zarówno spójność wszystkich slajdów pod względem grafiki, fontów itp. jak i spójność slajdów z tym, co mówimy.

Profesjonalne przygotowanie

Każde wystąpienie w mniejszym bądź większym stopniu wiąże się ze stresem, dobrze przygotowana prezentacja może skutecznie zwiększyć poczucie pewności, a także pomóc mówcy w lepszym przygotowaniu się. Jak widać, istnieje wiele czynników, które wpływają na to, czy prezentacja multimedialna jest dobra, czy nie, jeśli zatem ktoś nie czuje się na siłach, aby ją stworzyć oczywiście może zlecić to zadanie profesjonalistom, którzy posiadając wszystkie niezbędne informacje, stworzą atrakcyjną graficznie, spójną i czytelną prezentację, która zostanie zapamiętana na długo.

metoda-latte

Postępowanie z niezadowoleniem – metoda LATTE

Każdemu może powinąć się noga, w końcu ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Najczęściej jednak błędy znajdują odbicie w niezadowoleniu Klientów, a naczelnym zadaniem każdej firmy powinno być niedopuszczenie do sytuacji, w której sposób radzenia sobie z zawiedzionym (słusznie bądź nie) klientem wpłynie znacząco na jej wizerunek. Co prawda na temat tego, jak wyjść z klasą z napiętej sytuacji na linii konsument – przedsiębiorstwo pisaliśmy już w kontekście komentarzy w mediach społecznościowych, dzisiaj przedstawimy uniwersalną metodę, która sprawdzi się w wielu okolicznościach. I wcale nie została ona opracowana przez marketingowców lata temu, ale przez pracowników pewnej popularnej kawiarni.

5 literek do spokoju

Skąd wziąć te pięć liter? Ze słowa latte (biorąc pod uwagę genezę tej „metody” nazwa nie jest przypadkowa). Każda litera kryje jeden z pięciu kroków do wyjścia z kryzysowej sytuacji. Pod „L” kryje się listen, czyli słuchaj. Nie ma dla klienta nic gorszego niż uniemożliwienie mu podzielenia się z nami swoją frustracją. Zresztą chyba nikt, i to właściwie niezależnie od sytuacji nie lubi, kiedy mu się przerywa i nie pozwala dokończyć myśli. W tym kroku warto wykazać się empatią i podczas słuchania klienta spróbować postawić się w jego sytuacji. Nawet jeśli powód skargi wydaje nam się błahy i niewart aż takiej awantury to czy przypadkiem głodni, czekający na pizzę od godziny nie zdenerwowalibyśmy się, gdyby została dostarczona nam zupełnie inna, niż zamówiona, w dodatku w ogóle nietrafiająca w nasz gust? Kolejny z pięciu kroków, ukrywający się pod literą „A” to acknowledge, czyli…przyznaj. W imię bardzo starej zasady „klient ma zawsze rację”. Niezależnie od tego czy krytyka, jaką właśnie przyjmujemy, jest mniej czy bardziej uzasadniona należy po prostu ją przyjąć. Zazwyczaj gęste tłumaczenia czy szukanie usprawiedliwienia na siłę może jeszcze bardziej zezłościć klienta, który w końcu jest w stu procentach przekonany o swojej racji. „T” to take action, czyli to na co najprawdopodobniej najbardziej czeka klient, zastanawiając się „no i ciekawe co teraz zrobią”. Ten punkt w dużej mierze zależy od tego, czego dokładnie dotyczy zażalenie, jednak klient oczekuje konkretów, i umówmy się, zapewnienie, po nieudanej koloryzacji włosów u fryzjera klient przy kolejnej wizycie otrzyma 5% zniżki najprawdopodobniej nie przekona go do ponownego skorzystania z usług. Kolejne „T” to thank – czyli podziękuj, i to szczerze (oczywiście, jeśli uwagi klienta nie były zupełnie nieuzasadnione). Każda uwaga jest bardzo cenna, pomaga poprawiać Ci jakość swoich usług czy produktów, lub po prostu obsługi klienta. Ostatnie co nam pozostało to „E” – encourage to return, czyli zachęcenie do powrotu. Należy pamiętać, że niezadowolenie klienta wcale nie oznacza, że spisuje on naszą firmę na straty. Jeśli spotka się z odpowiednim odbiorem swojej reklamacji i doczeka się pozytywnego rozwiązania, to możemy nawet zyskać w jego oczach. W końcu błędy mogą zdarzyć się dosłownie każdej firmie, ale nie każda będzie umiała we właściwy sposób poradzić sobie z ich konsekwencjami.

Biznes bez klientów nie istnieje

Metoda Latte to tak naprawdę kilka prostych zasad, o których powinien pamiętać każdy przedsiębiorca, mający do czynienia z nieusatysfakcjonowanym klientem. Oczywiście zdarzają się sytuacje niestandardowe, w których ciężko jest przyjąć wszystko z pełną pokorą, a klient zdaje się wyłącznie szukać afery, ale w większości przypadków zastosowanie się do niej wyjdzie nam na dobre. W końcu co, jak nie zadowoleni klienci jest podstawą sukcesu w biznesie.

rebranding-kampania-reklamowa

Rebranding – po co i dla kogo?

Mówi się, że w życiu każdego człowieka przychodzi czas na zmiany, podobny wniosek można wysnuć w odniesieniu do marki. Jednak wszystkie działania, prowadzące do zmian, jakich podejmuje się konkretna marka, powinny być podyktowane argumentami, wynikającymi z uzasadnionej potrzeby. W końcu inwestowanie sporej kwoty pieniędzy i podejmowanie niemałego ryzyka nie powinno wynikać z jakiegoś „widzimisię”. Skoro w historii zdarzały się przypadki, w których jedynie lekkie odświeżenie logo przynosiło kilkumilionowe straty, to co dopiero w przypadku całkowitego rebrandingu. Bo o nim tutaj mowa. Rebranding to poważny krok, a właściwie nie jeden krok, ale długa droga, czyli skomplikowany i rozbudowany proces. Jeśli więc firma podejmuje się go, to musi mieć swoje powody ku temu.

Reakcja na kryzys

Zdarza się, że rebranding jest odpowiedzią marki na utratę dobrego wizerunku. Kryzys może mieć wiele przyczyn i z wiadomych względów każda firma unika go jak ognia, jednak jeśli już powinie się noga i niewiele można zaradzić to być może rebranding jest dobrym sposobem na nowy początek i zaczęcie z czystą kartą. Oczywiście ten powód zmian można uznać za nieco drastyczny, jednak są też inne, które mogą być dla firmy równie ważne, ale niekoniecznie wiążą się z całkowitym zerwaniem z przeszłością. Kolejnym powodem do zmian może być na przykład spadek sprzedaży. Kluczowe w takiej sytuacji jest dokładne rozpoznanie jego przyczyn. Być może dotychczasowa grupa docelowa przestała być najlepszym wyborem, a skupienie się na innej w chwili obecnej nie jest możliwe? A może po prostu na przestrzeni lat firma stała się jedną z setek niczym niewyróżniających się na rynku. Wymagającym rebrandingu i jednocześnie bardzo ważnym wydarzeniem w życiu każdej firmy jest także fuzja, która z oczywistych względów wymaga pewnych zmian.

Rebranding – więcej niż kosmetyczne poprawki

Zmiana czcionki czy jakiegoś małego elementu w logo firmy nie jest rebrandingiem. Oczywiście, jest jedną ze zmian składających się na niego, ale sama w sobie niewiele znaczy, zdecydowanie bardziej istotna jest zmiana myślenia. Myślenia firmy o samej sobie, a co za tym idzie jej wizerunku w oczach klientów. Zastanowienie się co ma reprezentować sobą nowa-stara marka to właściwie podstawa wszystkich działań. Nowa misja, dostosowana do realiów rynkowych czy nowej grupy docelowej to tak naprawdę początek przygody. Zbudowanie nowej tożsamości marki powinno być oparte o analizę tej dotychczasowej, o opinie klientów i nasze doświadczenia. Jeśli już będziemy mieć wizję, do której dostosujemy logo i wszystkie inne elementy to należy pamiętać, że czeka nas wiele technicznych aspektów, takich jak między innymi przygotowanie nowych wizytówek, folderów itp.. Aby się nie zdemotywować i nie stracić zapału należy uświadomić sobie, że ludzie na ogół nie lubią zmian i jeśli usłyszą, że coś, co znają, nagle się zmienia to najprawdopodobniej spotkamy się ze sceptycznym podejściem. Ja widać zmiana czegoś, co zdążyło (czasami nawet przez lata) zakorzenić się głęboko w świadomości odbiorców nie jest wcale łatwa, jednak przeprowadzona w umiejętny sposób może przynieść wiele dobrego i otworzyć przed marka nowe drzwi do sukcesu.

employer-branding

Employer Branding – wizerunek w innym wydaniu

Budowanie pozytywnego wizerunku firmy zazwyczaj kojarzy się z działaniami podejmowanymi przez przedsiębiorstwo, których głównym celem jest przekonanie do siebie klientów, zyskanie ich lojalności a co za tym idzie zwiększanie zysków. Tylko gdyby tak dobrze się nad tym zastanowić, do wszystkiego, co wymienione zostało przed chwilą, niezbędni są pracownicy, najlepiej jak najlepiej wykwalifikowani, a przynajmniej zmotywowani i znający swoją wartość, tacy, którzy przyniosą biznesowi wszystko, co najlepsze. Mimo że mówi się, że ze znalezieniem pracy po studiach jest bardzo ciężko, to jednak nie zawsze młoda osoba poszukująca pracy chwyta się brzytwy, decydując się na pracę w firmie, która delikatnie mówiąc, nie cieszy się dobrą reputacją. Może właśnie to sprawiło, że coraz więcej przedsiębiorstw zdało sobie sprawę z tego, że zasoby ludzkie są bardzo dużą wartością, o którą warto zawalczyć. Nastąpiło to jednak stosunkowo późno, ponieważ pojęcie Employer Branding wykształciło się dopiero mniej więcej z początkiem XXI wieku.

Zachęcić

Właściwie promowanie się wśród potencjalnych pracowników niewiele różni się od działań marketingowych skierowanych do klientów, których firma chce pozyskać. Podstawą powinien być jasno określony cel i dokładnie zdefiniowana grupa docelowa. Wiadomo, że inne oczekiwania wobec pracodawcy będzie miał student, który poszukuje właśnie pierwszego zatrudnienia, wspominając jeszcze obronę pracy magisterskiej, a inne specjalista z 10-letnim stażem, który po prostu uznał, że warunki u poprzedniego pracodawcy przestały mu odpowiadać. Każdy komunikat powinien mieć jasne przesłanie, w tym przypadku, podobnie zresztą jak w niemalże każdej reklamie istnieją dwie opcje. Można bowiem odwoływać się do argumentów racjonalnych lub emocjonalnych. Oczywiście obie kategorie należy przedstawić w taki sposób, aby jak najbardziej działały na korzyść firmy, a to która z nich trafi bardziej, w dużej mierze zależy od podejścia i potrzeb adresatów, ale także od tego, w jaki sposób firma poradzi sobie ze sformułowaniem przekazu. Bowiem informacja o przyjaznej atmosferze i młodym zespole pełnym osób z otwartymi umysłami opatrzona zdjęciem, które pojawia się na co drugiej stronie firmy, w której pracuje właśnie taki zespół, może być mało zachęcająca. Wymagającym większego nakładu pracy, ale zapewne bardziej skutecznym sposobem na przekonanie zdolnych osób, którym zależy na dobrej atmosferze w pracy, może być na przykład nagranie filmu z życia firmy i pokazanie wszystkiego (oczywiście w odpowiednich granicach) od kuchni. Przy odrobinie zaangażowania można stworzyć film, po obejrzeniu którego odbiorcy pomyślą „muszę tam pracować!”. Employer branding może być z powodzeniem realizowany przy zastosowaniu nawet najstarszych form marketingu, takich jak na przykład targi, na których każda zainteresowana osoba ma okazję spotkać się twarzą w twarz z reprezentantami firmy, którzy w końcu są najlepszą wizytówką firmy. Organizowanie dni otwartych czy dni kariery to również bardzo dobre sposoby na wejście w interakcję z osobami, które są adresatami działań przedsiębiorstwa.

Zatrzymać

Budowanie pozytywnego wizerunku w świadomości potencjalnych pracowników naszej firmy to bardzo wymagające zadanie, którego powinna podjąć się każda duża firma. Jednak nie należy zapominać o tych, którzy już dla nas pracują, ponieważ stanowią oni niejako trzon każdego przedsiębiorstwa. Zmotywowani, szanowani, a może nawet rozpieszczani będą pracowali chętniej i efektywniej, co przełoży się na sukces całej firmy. W związku z tym działania związane z Employer Brandingiem powinny uwzględniać również ich. Nawet jeśli budżet nie pozwala na wysłanie całej załogi na dwutygodniowy wyjazd integracyjny do ciepłych krajów, to może znaleźć wiele innych rozwiązań, dzięki którym pracownicy będą zadowolonymi ambasadorami marki. To jakie narzędzia wykorzysta firma w budowaniu wizerunku dobrego pracodawcy, zależy od wielu czynników. Bez względu jednak na to, czy działania te prowadzone będą na dużą skalą, czy może osiągną pozornie niewielki zasięg, na pewno nie zaszkodzą firmie, a mogę bardzo pozytywnie wpłynąć na jej reputację.

bohater-marki-brand-hero

Bohater marki – czy warto go tworzyć?

Z jednej strony coraz większa konkurencja w wielu branżach a z drugiej mnogość kanałów, które mogą służyć do promocji. Dla każdej firmy nastały czasy szerokich możliwości przy coraz bardziej wymagających i oczekujących wrażeń konsumentów. W związku z tym marki nieustannie poszukują coraz bardziej wyszukanych sposobów na wyróżnienie się na tle rywali rynkowych oraz wkupienie się w łaski konsumentów, zdobycie ich sympatii i lojalności. Chociaż sposób, który zostanie opisany, wcale nie jest nowatorski ani odkrywczy i stosowany był już dekady temu, to w dalszym ciągu może przynosić firmie sporo korzyści. Oczywiście pod warunkiem, że (podobnie jak w większości działań marketingowych) wszystko zostanie dobrze przemyślane, a całość będzie spójna i konsekwentnie wprowadzana? A o czym mowa? O brand hero, czyli mówiąc potocznie maskotce firmy. Jeśli ktoś dalej nie ma pewności, to najłatwiej będzie przytoczyć przykład – takim bohaterem marki jest Mały Głód.

Bohater, ale jaki?

W kwestii tego, jaką postać przyjmie bohater marki, do wyboru jest kilka wariantów. Może on być po prostu człowiekiem (najprostsza, a jednocześnie stosunkowo rzadko wykorzystywana opcja) lub zwierzęciem. Może też mieć formę zupełnie abstrakcyjną, która wymaga od twórców chyba największej kreatywności. Pomysłowość i spójność w działaniach są jednak niezbędne w procesie tworzenia brand hero niezależnie od wariantu, który wybierzemy. Podczas projektowania bohatera marki warto zdać sobie sprawę z tego, że jeśli naprawdę zależy nam na tym, aby z powodzeniem reprezentował on firmę dopracowany musi być każdy szczegół – od wyglądu po osobowość. Tak naprawdę niezależnie od tego, czy brand hero zostanie marchewka (na przykład w przypadku sklepu ogrodniczego), czy zupełnie nieokreślony stwór można w taki sposób zbudować całą postać, aby stała się ona charakterystyczna i rozpoznawalna. Podobnie jak w „realu” również w tym przypadku nikłą szansę na wybicie się i zdobycie popularności ma postać nijaka i bez charakteru. Zdefiniowanie osobowości brand hero i określenie, w jaki sposób ma być postrzegany bohater przez odbiorców to tak naprawdę podstawy sukcesu. To właśnie grupa docelowa jest tutaj bardzo istotnym faktorem, ponieważ do nich mają trafić wszystkie komunikaty związane z bohaterem, jak i on sam jako sympatyczna bądź intrygująca postać.

Jak go wykorzystać?

Po co właściwie tracić czas, pieniądze i siły na tworzenie unikalnego bohatera. Ano właśnie, unikalnego to tutaj słowo klucz, tworzymy bowiem kreację, której nie ma konkurencja. Ktoś może powiedzieć, że przecież logo też jest unikalne i z powodzeniem wkomponowywane we wszelkie przekazy marketingowe. Owszem, jednak ciężko, aby logo wzbudzało w konsumentach emocje, oczywiście może się podobać bądź nie. Może być postrzegane jako przyjazne lub agresywne. Jednak ciężko o sytuację, w której odbiorcy będą wchodzić z logiem w interakcję lub utożsamiać się z nim, co w przypadku bohatera jest jak najbardziej możliwe i wręcz oczekiwane. Jak wiadomo, dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że to emocje sprzedają. Bohater marki powinien oczywiście być wykorzystywany w przekazach reklamowych, a na dłuższą metę może stać się integralną częścią firmy i wszystkiego, co z nią związane. Nie musi zatem cały czas sprzedawać w sposób bezpośredni, ale może być obecny w działaniach firmy (chociażby na portalach społecznościowych). Umiejętnie wykreowana postać może być przydatna w pozornie nudnych i mało fascynujących branżach, które może uczynić bardziej przystępnymi dla odbiorców. Może odnaleźć się także w całkiem poważnych branżach. W końcu zawiłości lokaty tłumaczone przez kogoś lub coś będą na pewno bardziej przystępne niż skomplikowany tekst.

Zdobyć sympatię

Świetnym przykładem na bohatera marki jest Mały Głód, który na Facebooku ma ponad milion fanów. Postać ta spełnia właściwie wszystkie warunki sukcesu. Ma określoną, wyraźną osobowość, która konsekwentnie znajduje swój wyraz we wszystkich przekazach, a nawet w dyskusjach pod postami, które momentami przyjmują wręcz zabawną i zaskakującą formę. Co ważne, działania te nie skupiają się tylko na reklamowaniu produktu, ale przedstawiają bardziej złożone historie i perypetie. Czy Małego Głoda można uznać za przykład sukcesu w kreowaniu bohatera marki? Zdecydowanie tak. Sukces w tej kwestii uzależniony jest od wielu czynników. Jednak ciekawa idea i konsekwencja mogą sprawić, że uda nam się stworzyć bohatera, którego pokochają klienci, co przełoży się na sympatię do naszej marki.

profil-firmowy-na-facebook

Profil firmowy na Facebooku – najczęstsze błędy

Profil firmowy na Facebooku może przynieść wiele korzyści, które przekonały już większość osób prowadzących własne przedsiębiorstwo. Co z tego wynika? To, że już właściwie każdą firmę można odnaleźć w wyszukiwarce i „polajkować”. Jednak jak wiadomo, samo założenie konta niewiele da, kluczem do sukcesu jest prowadzenie go z pożytkiem – zarówno dla odbiorców, jak i dla samej firmy. Łatwo tutaj bowiem o popełnienie błędów, przez które oczekiwane korzyści nie wystąpią.

Czego unikać?

Żartobliwe powiedzenie, że „jeśli kogoś nie ma na Facebooku to najprawdopodobniej nie istnieje” skłoniło znaczną większość firm do założenia kont. Dzięki temu można spotkać wiele profili „widmo”, które zostały założone, ale nigdy nie doczekały czasów świetności. Profil firmowy w social media, który został wprawdzie założony, ale nic sobą nie reprezentuje ani nic się na nim nie dzieje to konto, którego mogłoby nie być. Publikowanie postów wymaga wytrwałości, nawet (a może szczególnie) na początku, kiedy profil „rozkręcamy” i niewiele się na nim dzieje. Regularność w tej kwestii jest niezwykle ważna. Nie można oczekiwać, że profil, na którym treść będzie pokazywała się raz w miesiącu, będzie się rozwijał. Nadgorliwość też nie jest najlepsza, dlatego warto przemyśleć częstotliwość publikowania, tak aby przypadkiem nie zaspamować tablic odbiorców mało ważnymi informacjami. Często popełnianym błędem jest kurczowe trzymanie się wąskiej tematyki, które dotyczy profil. Oczywiście, informacje powinny być związane z branżą, jednak warto rozszerzać tematykę, tak aby po pierwsze nie zanudzić odbiorców, a po drugie nie doprowadzić do sytuacji, w której braknie nam pomysłów na posty. Jeśli już trwamy w postanowieniu i regularnie prowadzimy profil, warto zadbać o to, aby aktywność była obustronna. Najważniejsi są na profilu jego odbiorcy, a poniekąd interakcja z nimi jest wyznacznikiem sukcesu. Błędem jest publikowanie treści, które nie dają pola do popisu dla naszym fanom. Zachęcanie do aktywności, nawet w bardzo prosty i bezpośredni, ale taktowny sposób to dobry pomysł. Dla mniej śmiały użytkowników na pozór oklepane „napisz w komentarzu co o tym myślisz” może być wystarczającą zachętą. Wielu administratorów profilu pozostawia post sam sobie, ograniczając swoją reakcję na to, co dzieje się później jedynie do zadowolenia w przypadku pojawienia się satysfakcjonujące ilości lajków lub kilku komentarzy. To kolejny błąd. Ważne jest angażowanie się w to, co dzieje się pod postem, odpowiadanie na komentarze, podtrzymywanie dyskusji i reagowanie. Dyskusje, angażowanie się i udzielanie informacji skutecznie przekonają innych użytkowników do tego, że warto uczestniczyć w życiu naszego profilu. Kolejnym błędem, który często można zauważyć, jest traktowanie profilu jedynie jak platformy reklamowej albo portalu ogłoszeniowego. Oczywiście, że naczelnym celem konta może być reklamowanie produktów, jednak należy robić to z wyczuciem, w sposób, który nie zamęczy odbiorców. Należy przedstawiać przedmioty czy usługi w sposób, który będzie uwzględniał użytkowników, na przykład poprzez pytanie ich o ulubione wersje produktu czy uwagi i spostrzeżenia. Od uwag niedaleko do krytyki (nie należy oczekiwać, że profil odwiedzać będą tylko nas zwolennicy) dlatego należy pamiętać o naczelnych zasadach obchodzenia się z nią na profilu w mediach społecznościowych. Ta kwestia poruszona była już kiedyś w osobnym wpisie na naszym blogu.

Wyjście z sytuacji

Przy dostatecznym zaangażowaniu i nakładzie pracy, profil firmowy na Facebooku może być strzałem w dziesiątkę w kwestii komunikacji z klientami, budowania pozytywnego wizerunku i promowania marki. Jeśli jednak nie czujemy się na siłach lub po prostu wiemy, że w natłoku obowiązków nie znajdziemy czasu na regularne prowadzenie konta w social media, to lepiej jest oddać je w profesjonalne ręce.

zdjecie-w-tle-facebook

Facebook – sposób na zdjęcie w tle

Tematy dotyczące Facebooka przewinęły się już kilkukrotnie na naszym blogu. We wcześniejszych wpisach poruszaliśmy między innymi kwestie tego, dlaczego w ogóle warto posiadać konto firmowe na Facebooku, jakich błędów unikać oraz jak radzić sobie z nieprzychylnymi komentarzami, które pojawiają się na nim. Wydawać by się mogło, że nastały czasy, w których właściwie każdy może stać się specjalistą od social mediów. Jednak podczas codziennego przeglądania ciekawych profili w poszukiwaniu inspirujących postów niejednokrotnie trafić można na konto, którego jakość zdjęcie profilowego oraz grafiki w tle pozostawia wiele do życzenia. I można zrozumieć taką sytuację, jeśli profil ten należy do małego salonu fryzjerskiego, po którym ewidentnie widać, że nie jest prowadzony przez profesjonalną agencję, tylko pewnie przez właściciela, który w natłoku obowiązków próbuje sprawić, aby profil po prostu „jakoś” funkcjonował. Chociaż i w tym przypadku można pokusić się o zlecenie stworzenia zdjęcia profilowego oraz grafiki profesjonaliście. Co gorsze jednak trafić można na profile, których oprawa graficzna, delikatnie ujmując, nie prezentuje się najlepiej, a które posiadają o zgrozo prawie 2 mln fanów (!). I wcale nie chodzi o strony służące rozrywce czy zrzeszające na przykład wielbicieli oranżady tylko o poważne marki.

Zagospodarować przestrzeń

Facebook obecnie zyskał takie znaczenie, że właściwie można się zastanowić czy potencjalny klient podczas podejmowania decyzji o wyborze firmy sprawdzi najpierw jej stronę internetową, czy może profil na portalu społecznościowym. W końcu tam może znaleźć od razu między innymi opinię o usługach lub produktach oraz najprawdopodobniej aktualności, których na stronie www nie znajdzie. Jak wiadomo, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, dlatego warto zadbać o to, aby było ono pozytywne. Zdjęcie profilowe na Facebooku najczęściej nie wymaga nadmiernej kreatywności, ponieważ prezentuje zazwyczaj logo firmy. I wydaje się być to najkorzystniejszym rozwiązaniem. Będzie pojawiało się w związku z tym przy każdym wpisie czy komentarzu, a co za tym idzie, przy odrobinie szczęścia stanie się rozpoznawalne. Większe pole do popisu daje grafika w tle, czyli poziome pole, znajdujące się na samej górze naszego konta. Do niedawna podczas jego tworzenia należało wziąć pod uwagę, że nachodzi na nie zdjęcie profilowe, co często było wykorzystywane w mniej lub bardziej efektowny sposób. Obecnie jednak układ profilu uległ zmianie i już nic na zdjęcie w tle nie nachodzi, mamy zatem pustą przestrzeń, którą musimy zagospodarować.

Jak to zrobić?

To, co znajdzie się na zdjęciu w tle i jaką przyjmie ono formę, zależy tylko i wyłącznie od pomysłowości i kreatywności osoby prowadzącej konto. Na początek jednak koniecznością jest zapoznanie się z rozmiarami grafiki, które na chwilę obecną wynoszą 828×315 pikseli (Facebook lubi je zmieniać). Jeśli zadbamy o stronę techniczną, to możemy rozpocząć tworzenie. Idąc tropem znanych i lubianych marek można wyróżnić kilka rodzajów zdjęcia w tle. I tak na przykład można postawić na minimalizm i stworzyć bardzo prostą grafikę eksponującą element związany z naszą firmą, na takie rozwiązanie postawiła firma Nike, której grafika to biały napis na czarnym tle – w końcu „Just do it” broni się samo. Innym, dobrym pomysłem na wykorzystanie tego pola jest prezentowanie nowości i produktów, które wchodzą właśnie na rynek (tak jak robi to na przykład Samsung czy Snickers). Można też wykorzystać zdjęcie w tle do zaprezentowania obowiązujących promocji i zniżek. Jeśli charakter profilu na to pozwala, można umieścić w tym obszarze po prostu jakieś ciekawe zdjęcie, oczywiście w tym przypadku należy pamiętać, aby nieroztropnie nie złamać prawa wykorzystując coś, do czego nie mamy praw. Postawić można także po prostu na ciekawą grafikę dobrze obrazującą naszą działalność – tak jak zrobiła to Lubella (której zdjęcie w tle jest bardzo estetyczne, a przy tym idealnie wpasowuje się w całość identyfikacji wizualnej). Często spotykane jest także modyfikowanie grafiki w zależności od okoliczności czy okazji (na przykład świąteczne motywy na Boże Narodzenie). To jaką formę przyjmie zdjęcie w tle, jest kwestią indywidualną, jednak należy przy tym wszystkim pamiętać, że musi być po prostu miłe dla oka, dopracowane i zachęcające do wchodzenia w interakcje z firmą.

blog-firmowy

Blog firmowy- czy warto go prowadzić?

Wraz z początkami naszego blogowania pisaliśmy o tym, że strona internetowa w dzisiejszych czasach to już nie jedna z opcji, mogących pomóc nam w promowaniu firmy i pozyskiwaniu klientów, ale właściwie konieczność, bez której nie umiemy sobie wyobrazić sprawnie funkcjonującego przedsiębiorstwa. A co z blogiem? Czy blog firmowy to wartość dodana, czy element obowiązkowy? Z definicji blogiem nazywa się stronę, na której znaleźć można uporządkowane od najnowszych do najstarszych teksty. Mogą to być całkiem długie wywody lub zupełnie krótkie notatki. Odbiciem ich tematyki są najczęściej tagi, które umożliwiają czytelnikowi znalezienie tych, które odpowiadają tematyce, która interesuje go w danej chwili. Pierwsze blogi powstawały już w latach 90′, początkowo jednak kojarzone były głównie z formą pamiętnika. Do dziś ich forma uległa nieco zmianie, a zalety ich posiadania dostrzegane są przez wiele firm, które decydują się na ich prowadzenie. To niby proste zadanie, które wymaga poświęcenia kilku chwil na stworzenie tekstu, odpowiadającego tematyką charakterowi naszej działalności. Nic skomplikowanego, a jednak często spotyka się blogi…

…porzucone, urwane w połowie.

Decydując się na założenie bloga, należy liczyć się z tym, że będzie wymagał to od nas systematycznego uzupełniania treści. Publikowanie wpisów raz na kilka miesięcy nie przyniesie najprawdopodobniej efektu, który byłby dla nas satysfakcjonujący, a po drugie nie będzie to dobrze wpływało na nasz wizerunek. Może zdarzyć się, że użytkownik, który wejdzie na stronę i zobaczy od dawna nieaktualizowany blog firmowy, będzie zastanawiał się czy w takim razie oferta firmy jest w dalszym ciągu aktualna. Tak zwany słomiany zapał jest w tym przypadku niemile widziany ale często spotykany. A przecież tematów nie brakuje, nawet jeśli prowadzimy dosyć specyficzną działalność, to zakładając, że lubimy to, czym się zajmujemy zawsze znajdzie się coś, o czym będziemy mogli napisać. Zresztą, nawet jeśli blog jest podpięty bezpośrednio do strony firmowej, to może wykraczać tematyką poza ścisłą działalność. Jeśli tylko czujesz, że coś czytelników zainteresuje, pomoże im, zaciekawi ich, to warto o tym napisać! Z dużym prawdopodobieństwem również Ty nauczysz się czegoś nowego. Oczywiście, że wpisy pojawiające się na blogu muszą być autorskie, ale jeśli w poszukiwaniu inspiracji czy uzupełnieniu wiedzy przejrzysz inne portale to nic złego się nie stanie, wręcz przeciwnie. Co jeszcze oprócz cennej wiedzy można nabywać podczas prowadzenia bloga? Umiejętność pisania. Niektórzy po prostu mają lekkie pióro i przelewanie myśli na papier, a raczej wstukiwanie ich w klawiaturę w sposób, który sprawi, że tekst będzie lekki i przyjemny do czytania nie stanowi dla nich żadnego problemu. Są też tacy, którzy zupełnie nie czują się pisarzami i tworzenie firmowych blogów zlecają profesjonalistom. Istnieje też grupa „pisarzy”, którzy na początku podchodzą do pisania z dystansem i bez większego przekonania, a którym po czasie pisanie wchodzi w krew i nie sprawia kłopotu, a jak wiadomo obserwowanie swoich własnych postępów to ciekawe doświadczenie. Blogi są dobrym sposobem na pozycjonowanie sklepów internetowych oraz stron.

Pisać czy nie pisać?

Co ważne wpisy mogą stanowić formę kryptoreklamy, która jeśli będzie nachalna może wręcz zniechęcić czytelników do zapoznawania się z tekstem, jednak jeśli uda nam się w merytoryczny sposób wkomponować w teksty informacje np. o produktach z oferty to mogą one skłonić użytkowników do bliższego przyjrzenia się im, a w efekcie może nawet zakupu. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu w blogowaniu jest tak naprawdę pisanie o tym, co naprawdę się lubi i odrobina umiejętności. Podejście do tematu będzie widoczne we wpisach, a nasze zainteresowanie nim sprawi, że regularne aktualizowanie bloga nie będzie przykrym obowiązkiem a prawdziwą przyjemnością. Jeśli blog firmowy powstał, bo inni tak robią i taka jest moda to lepiej przeznaczyć tę energię na coś innego, bo pisane na siłę, wymęczone teksty na pewno nie będą zdobiły naszej strony i nie przyniosą żadnych korzyści, ani nam, ani naszym klientom.

krytyka-media-spolecznosciowe

Krytyka w mediach społecznościowych – instrukcja obsługi

Właściwie każdego dnia jesteśmy narażeni na krytykę i bez względu na to, czy pochodzi ona z ust zawistnej koleżanki z pracy, starszej pani na przystanku czy kogoś bardzo nam bliskiego możemy zareagować na nią w różny sposób. Możemy na nią w ogóle nie odpowiadać, możemy poczuć się zmotywowani do poprawy swojego zachowania lub poirytowani na resztę dnia. Bez względu na to, czy przyjmiemy krytykę dzielnie na klatę, czy zignorujemy, jakoś to przeżyjemy. Gorzej, jeśli krytyka pochodzi od niezadowolonych Klientów, którzy dają upust swojemu rozżaleniu na naszym profilu w social mediach przy kilkutysięcznej widowni w postaci innych fanów.

Nerwy na wodzy

Każda krytyka, nawet ta nieuzasadniona wymaga reakcji. Przyjęło się, że milczenie oznacza zgodę więc w tej sytuacji brak odpowiedzi na zarzuty, może zostać potraktowany jako przyznanie się do winy. Należy również pamiętać, że złość nie jest najlepszym doradcą dlatego, nawet jeśli staliśmy się obiektem bezzasadnej krytyki wyrażonej w wyjątkowo niekulturalny sposób, to nie powinniśmy dostosowywać się do poziomu rozmowy. Niezależenie od tego, jakie myśli kłębią się w naszej głowie, odpowiedź powinna być merytoryczna i sformułowana z szacunkiem. Możecie uwierzyć lub nie ale fantazja niezadowolonych Klientów wychodzi czasami poza wszelkie ramy, w których mieszczą się uprzejmość, kultura, nie wspominając o poprawności gramatycznej. A przecież nawet mając podstawy do zdenerwowania, jesteśmy w stanie złożyć kilka zdań, które skutecznie „pójdą w pięty” firmie, na której się zawiedliśmy, a niekoniecznie będą zawierały epitety i porównania, które niewiele mają wspólnego z dobrym wychowaniem. Przeglądając różne profile można czasami trafić na odpowiedzi w stylu „nie podoba Ci się, to u nas nie jedz” (jeśli krytyka skierowana była w stronę lokalu gastronomicznego). Oczywiście, skutek będzie dokładnie taki, jak sobie założyliśmy. Klient już do nas nie wróci, opowie swoim znajomym o tym, że nie dość, że mamy niedobre jedzenie to jesteśmy chamscy, a w dodatku taki komentarz, który będzie widniał na naszej stronie, wpłynie negatywnie na opinię osób, którym nasze jedzenie może smakować. W obywaniu się z krytyką nie zalecamy również stosowania strategii „kopiuj-wklej”. Zakładając, że komentarze krytyki, które otrzymujesz to pojedyncze sztuki (czego z całego serca Ci życzymy), lepiej podejść do każdego indywidualnie i sformułować spersonalizowaną odpowiedź. Wklejanie wszędzie tej samej formułki może być odebrane jako lekceważenie. Nie mówiąc nawet o sytuacji, w której przez nieuwagę skopiujemy odpowiedź, która nie będzie nawet odnosiła się do zarzutu. Lepiej uważać, aby osoba zwracająca uwagę na nieuprzejmość naszej obsługi nie otrzymała w odpowiedzi regułki „każdego dnia dokładamy wszelkich starań, aby wykorzystywane przez nas produkty były świeże i najwyższej jakości…”. Kolejną zakazaną praktyką jest usuwanie negatywnych komentarzy i nieprzychylnych opinii, po pierwsze – może zostać to zauważone przez fanów, po drugie – jeśli autor komentarza nie jest osobą, która machnie na sytuację ręką i po prostu już do nas nie wróci, to najprawdopodobniej fala krytyki powróci ze zdwojoną siłą. Oczywiście, wyjątek stanowią zupełnie nieuzasadnione komentarze, które w dodatku są wulgarne. Taki typ wiadomości powinien, a nawet musi zniknąć z naszego profilu firmowego facebook.

Wykorzystaj krytykę

Podsumowując, najważniejsza w obchodzeniu się z krytyką jest reakcja oraz jej charakter. Gra toczy się o wizerunek naszej firmy, więc warto zdać sobie sprawę z tego, że chwilowa utrata kontroli nad nerwami lub cięty język mogą wyrządzić o wiele więcej szkody, niż opinia sama w sobie. Z drugiej strony konstruktywna krytyka może stać się mobilizacją do zmian na lepsze, Klienci mogą zwrócić naszą uwagę na coś, czego sami nie dostrzegliśmy, a co może rzeczywiście stanowić element wymagający poprawy. Czasami krytyka, zamiast problemów może przynieść nam korzyści.

corporate-social-responsibility

CSR – czy to się opłaca?

Zapewne większość osób zapytana o to, jaki jest główny cel prowadzenia biznesu, odpowiedziałaby, że zysk. I rzeczywiście, jest w tym dużo prawdy, bo przecież, nawet jeśli ktoś zakłada firmę, która jest wyrazem jego pasji i zamiłowania do czegoś, to i tak z pewnością zależy mu na jak największym zysku. Jednak czy zawężenie pola widzenia i ślepe podążanie za zyskiem przyniesie nam oczekiwane korzyści? Może podczas swojej działalności warto pomyśleć na przykład o środowisku, a pieniądze wydane w tym zakresie potraktować jako wysokoprocentową lokatę, a nie tylko dodatkowy koszt, który sprawi, że zarobimy mniej.

Odpowiedzialność za samego siebie

CSR to społeczna odpowiedzialność biznesu, czyli w dużym skrócie prowadzenie działalności w sposób, który uwzględnia interesy społeczeństwa i ochronę środowiska naturalnego. Od wczesnych lat naszego życia byliśmy uczeni, że należy brać odpowiedzialność za swoje czyny, i jest to wystarczający argument, który powinien przekonać sceptyków CSR-u. Oczywiście warto zauważyć, że odpowiedzialność wielkich fabryk za zanieczyszczanie środowiska jest większa niż małych przedsiębiorstw, ale i te zupełnie nieduże firmy mogą robić coś na rzecz ochrony środowiska, nawet jeśli miałoby to polegać na ograniczaniu zużycia papieru. To czy zachowywanie się w sposób społecznie odpowiedzialny wyda nam się zasadne w dużym stopniu zależy od tego, jak podejdziemy do tej kwestii. Jeśli spojrzymy na to, jak na niepotrzebne wydawanie pieniędzy to rzeczywiście ciężko będzie nam wdrożyć tę koncepcję w nasze poczynania. Jednak jeśli uświadomimy sobie, że tak naprawdę dbamy o świat, w którym żyjemy i pewnie pożyjemy jeszcze dobrych kilka lat, a jak nie my to nasze dzieci to może być łatwiej. No dobrze, ale jeśli chcielibyśmy na chwilę odsunąć na bok górnolotne idee… to i tak się opłaca. Każda firma działająca w koncepcji CSR będzie postrzegana lepiej przez klientów i kontrahentów, oczywiście, jeśli działania te realizowane będą szczerze. Budowanie swojego wizerunku z pomocą społecznej odpowiedzialności sprawi, że będzie on pozytywny, a co za tym idzie, przyczyni się do tego, że Klienci będą chętniej u nas kupowali, a inne firmy ochoczo podejmą współpracę z przedsiębiorstwem, które nie jest zachłanne, ale zwraca też uwagę na to, co dzieje się dookoła. Oczywiście zakres społecznie odpowiedzialnych działań nie obejmuje tylko dbałość o środowisko naturalne. Kolejnym ważnym ogniwem w tej koncepcji są pracownicy, którym możemy wyjść naprzeciw, organizując konkursy czy na przykład stosując elastyczne godziny pracy, a jak wiadomo zadowolony pracownik równa się zadowolony klient. Nie bez powodu od niespełna 10 lat największe polskie przedsiębiorstwa prześcigają się w prezentowaniu swoich osiągnięć z zakresu CSR-u w konkursie raportów społecznych, organizowanym przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu, którego założeniem od samego początku istnienia jest popularyzowanie idei odpowiedzialności społecznej. Nawet prowadząc sklep internetowy warto wdrożyć CSR u siebie.

Na miarę możliwości

Nawet jeśli prowadzimy bardzo małą firmę i nie zapobiegniemy wycince drzew w polskich lasach, to może warto wdrożyć społeczną odpowiedzialność w skali, która będzie odpowiadała naszym możliwościom. I nie dlatego, że tak wypada i konkurencja tak robi, ale dlatego, że możemy dać od siebie coś, co przy okazji przyniesie nam korzyści.