strona-www-profil-social-media

Strona www czy profil w social mediach – co lepsze?

Z internetu korzysta prawie każdy z nas na co dzień. Szukając informacji o firmie czy o oferowanej usłudze lub przedmiocie wyszukujemy informacji w internecie. Czy warto zatem posiadać własną stronę www czy wystarczy profil w social media?

Strona internetowa firmy

Dzięki własnej stronie internatowej możemy publikować wszelkie informację na temat naszej działalności oraz oferowanych usług. To my decydujemy o wyglądzie zamieszczanych informacji oraz o ich położeniu na stronie internetowej firmy. Warto prezentować informację w sposób czytelny i atrakcyjny dla czytelnika. Dobrze zaprezentowana usługa czy przedmiot przełoży się na pozyskanie nowego klienta.

Zalety strona www firmy

  • jesteśmy jej właścicielami,
  • mamy pełną kontrolę nad tym co znajduje się na niej,
  • decydujesz o grafice i wizualnych aspektach strony internetowej,
  • posiadając stronę www zwiększamy wiarygodność naszej firmy.

Wady strony internetowej firmy

  • należy posiadać budżet na stworzenie strony internetowej,
  • należy pamiętać o aktualizacjach strony www (chyba, że zlecimy administrację stronami internetowymi innej firmie),
  • co jakiś czas należy ją odświeżać i dostosowywać do obecnych trendów.

Profil firmowy w mediach społecznościowych

Profile społecznościowe dają możliwość bardzo szybkiej komunikacji na linii klient – firma. Profil firmowy na facebooku można stworzyć w kilka minut, a zarządzenie profilem nie powinno sprawić zbyt wielu trudności. Dzięki profilowi w social media możemy reklamować naszą firmę poprzez płatne reklamy czy inne formy dostępne na platformie. Minusem portali społecznościowych jest to, że działają według ustalonego schematu i nie wszystko da się „ustawić” pod nas. Wygląd jest zdefiniowany odgórnie i nie mamy dużego pola do manewru. Social Media nie dają nam także zupełnej wolności jeśli chodzi o prowadzenie profilu. Należy przestrzegać zasad i regulaminów portalu.

Co zatem wybrać? Strona internetowa czy profil w social media?

Najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie zarówno strony internetowej jaki i profilu w social media. Strona internetowa powinna być główny źródłem informacji dla klienta, a profil w social media ich uzupełnieniem i możliwością dotarcia do nowych klientów. Łącząc stronę www z social media zyskamy większą grupę odbiorców co przełoży się na zwiększenie zysków w firmie.

pop-up-projekt

Pop-up i jego zła reputacja

Na pewno każdy kojarzy wyskakujące na stronach internetowych okienka, które zachęcają do podjęcia jakiegoś działania, reklamują coś lub informują o promocjach. Chociaż niestety “kojarzy” to niedopowiedzenie, ponieważ można przypuszczać, że każdy przynajmniej raz został wystawiony na próbę cierpliwości podczas szukania sposobu na zamknięcie takiego pola. Pop-up, bo tak właśnie ono się nazywa to technika najczęściej wykorzystywana do reklamy online. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro nawet sam autor tego rozwiązania przeprosił za to, co wymyślił. Czy rzeczywiście pop-up musi kojarzyć się z jedynie z nachalnymi reklamami?

W dobrej wierze

Pop-up mimo swojej złej sławy, ma sporo zalet. Przede wszystkim taką, że na pewno zostanie zauważony przez użytkownika odwiedzającego stronę internetową. Warto zadbać o to, aby grafika, która znienacka pojawi się w witrynie, nie zajmowała całej powierzchni, jedynie optymalny jej wycinek, dzięki czemu odwiedzający będzie widział, że docelowa strona wciąż znajduje się w tle i może do niej bez problemu powrócić. No własnie – bez problemu… w tym miejscu trzeba również wspomnieć o tym, że użytkownik musi mieć możliwość pozbycia się okienka. Frustrujący uciekający krzyżyk lub niewidoczny na pierwszy rzut oka przycisk na pewno nie przyczyni się do budowania profesjonalnego wizerunku firmy, która ucieka się do takich chwytów. Zarówno na stronie firmowej, jak i w sklepie internetowym pop-up może spełniać wiele funkcji. Może na przykład informować o nadchodzącym wydarzeniu, organizowanym przez firmę, proponować zapis do newslettera, bądź oferować zniżkę na zakupy. Jasno określony cel stworzenia takiego okienka, ciekawa i tożsama z całą stroną szata graficzna i zrozumiale przedstawione korzyści dla klienta na pewno przyczynią się do tego, że pop-up nie będzie niechcianym gościem podczas wizyty na żadnej stronie internetowej. W zależności od tego, czego dotyczy informacja umieszczona w pop-upie, może pojawiać się on zaraz na początku wizyty na stronie, podczas odwiedzin konkretnej zakładki lub podczas opuszczania witryny. Trzeba również pamiętać, aby okno nie pokazywało się wiele razy jednemu odwiedzającemu, jeśli nie ma takiej potrzeby.

Umiar i dobry pomysł

Mnogość pop-up’ów, czy umieszczone na nich bezużyteczne informacje na pewno nie sprawią, że użytkownicy internetu zaczną patrzeć na nie bardziej przychylnie. Jedynie umiar i dobry pomysł z uwzględnieniem korzyści dla odwiedzających mogą przyczynić się do poprawy reputacji tego rodzaju reklamy.

grupa-na-facebooku

Grupa na Facebooku – w społeczności siła

Wydaje się, że fora dyskusyjne swoje lata świetności mają już dawno za sobą, a miejsca tego typu w sieci z treściami na wysokim poziomie i zaangażowanymi administratorami można bez problemu policzyć na palcach obu rąk. Jednak taki stan rzeczy na pewno nie oznacza, że internauci porzucili chęć wypowiadania się na różne tematy czy radzenia się innych osób w wielu kwestiach. Ciężko nie zauważyć, że bardziej współczesną odpowiedzią na forum dyskusyjne jest grupa na Facebooku. Mimo że w większości przypadków to fanpage firmowy jest podstawowym miejscem do komunikacji z fanami, to coraz więcej osób dostrzega również potencjał stworzenia silnej społeczności w facebookowej grupie.

W grupie siła

Samo założenie grupy nie należy do najbardziej skomplikowanych procesów w obrębie działalności na Facebooku. Oczywiście wiąże się ono z wybraniem nazwy, która może wskazywać na to, przez kogo dana grupa została założona, bądź na to, czego dotyczy. Sama nazwa w jasny sposób może zakomunikować konkretnemu odbiorcy “warto dołączyć”. Kolejny krok to wybór ustawień prywatności, które wpłyną na to, kto będzie mógł zobaczyć grupę oraz treści, które się w niej znajdują. Można powiedzieć, że schody zaczynają się nieco później, gdy grupa zaczyna już żyć własnym życiem i pojawia się w niej coraz więcej postów. Wystarczy przejrzeć kilka z nawet tych popularniejszych grup, aby przekonać się, że wcale nie jest łatwo utrzymać odpowiedni poziom, jest to jednak takie zadanie, któremu każdy odpowiedzialny administratora powinien stawić czoła. Przedstawiony od samego początku zrozumiały i nieprzesadzony regulamin grupy sprawdzi się doskonale i nawet jeśli w dalszym ciągu znajdą się osoby, które nie będą miały najmniejszego zamiaru stosować się do niego, to na pewno pomoże w wyciąganiu konsekwencji z niewłaściwego zachowania. Nachalne reklamy (szczególnie teraz, gdy i tak każdy użytkownik ma z nimi styczność właściwie wszędzie) czy obraźliwe komentarze na pewno nie pomogą w budowaniu reputacji grupy. Dobra wiadomość jest taka, że grupa może posiadać kilku administratorów bądź redaktorów, więc jeśli jej popularność i ilość dodawanych postów przerosną założyciela, spokojnie może on zdecydować się na pomoc. Obowiązki założyciela grupy nie powinny ograniczać się do administrowania, dobrze, gdyby był on również aktywnym użytkownikiem. Jeśli dyskusja dotyczy na przykład produktów konkretnej marki, to informacje i porady z pierwszej ręki będą nieocenione.

Społeczność z potencjałem

Lojalna i zaangażowana społeczność skupiona wokół konkretnej marki bądź organizacji to świetne środowisko do budowania pozytywnego wizerunku i długotrwałych relacji. Oczywiście nie wystarczy samo utworzenie grupy pod konkretnym “szyldem” i pozostawienie jej samej sobie. Aktywna postawa oraz odpowiednie podejście to w tym przypadku czynniki obowiązkowe.

koszt-reklamy-facebook

Koszt reklamy na Facebooku – od czego zależy?

W wyniku perturbacji, jakie w ciągu ostatnich miesięcy miały miejsce na Facebooku sporo osób, które aktywnie promują w tym serwisie swoją markę, musiało zdać sobie sprawę z tego, że bez odpowiedniego budżetu ich działania mogą okazać się niewystarczająco skuteczne. Znacznie ograniczone zasięgi przy utrzymaniu bądź nawet podniesieniu jakości publikowanych treści nakłoniły do poszukiwania sposobu na dotarcie do większej ilości osób. Rozwiązanie jest oczywiście stosunkowo proste – płatne promowanie Facebook. A skoro płatne, to jaki jest koszt reklamy? Tutaj właśnie pojawia się pytanie, na które ci, którzy niekoniecznie interesują się “zapleczem technicznym” swojego konta firmowego chcieliby uzyskać jednoznaczną odpowiedź.

Gdzie jej szukać?

Można powiedzieć, że reklama na Facebooku kosztuje tyle, ile chce się na nią przeznaczyć. Wyniki, jakie dzięki niej osiągniemy, zależą natomiast od kilku czynników. Warto zatem się w nich orientować, aby działać w taki sposób, by przeznaczony budżet mógł być jak najniższy a osiągnięte wyniki jak najlepsze. To, co na pewno spodoba się laikom próbującym swoich sił w reklamowaniu się na Facebooku, to fakt, że mogą ustalić budżet, jaki są w stanie przeznaczyć (na przykład dziennie lub na całą kampanię) i na pewno nie wydadzą więcej. Oczywiście warto robić to uważnie, aby przez pomyłkę nie wydać wszystkich pieniędzy przeznaczonych na kampanię w jeden dzień. Zanim reklama zostanie na dobre uruchomiona, do podjęcia jest szereg decyzji, a każda z nich to element istotnie wpływający na jej koszt. Począwszy od tego, co chcemy przyjąć za cel a skończywszy na tym, co charakteryzuje osoby, które mogą być potencjalnie zainteresowani naszą ofertą. Jeśli chodzi o to drugie, to lepiej dobrze przemyśleć do kogo chcemy dotrzeć, bo zbyt szeroka grupa docelowa sprawi, że będziemy musieli wydać więcej. Z drugiej strony, jeśli za cel obierzemy stosunkowo wąską grupę odbiorców, w dodatku takich, do których chce dotrzeć większa ilość reklamujących się podmiotów, to koszt również może być wysoki. Jeśli nie mamy pewności co do tego, jaką dokładnie grupę docelową obrać lub jaka kreacja graficzna będzie najskuteczniejsza, możemy na szczęście testować różne opcje i zdecydować się na tę, która przynosi lepsze rezultaty. Nie bez znaczenia pozostaje cel kampanii oraz to, w którym miejscu i na jakich urządzeniach chcemy, aby była wyświetlana. Należy również pamiętać o wszystkich zasadach, których Facebook każe nam przestrzegać podczas tworzenia grafiki oraz treści naszej reklamy. Jeśli będziemy się trzymać zakazów i nakazów, które przed nami stawia, to bardziej prawdopodobne jest stworzenie efektywnej reklamy, która dotrze do większej ilości potencjalnie zainteresowanych osób.

Najlepsze wyniki

Jak łatwo można zauważyć, koszt reklamy na Facebooku zależy od wielu czynników. Kwota, jaką przeznaczymy na promowanie, zależy tylko od nas, a metodą prób i bacznego obserwowania statystyk na pewno dojdziemy do satysfakcjonujących wyników.

instagram-stories

Instagram Stories – jak wykorzystać potencjał?

Treści wizualne odgrywają bardzo ważną rolę we współczesnym marketingu. Zresztą od dawna wiadomo, że dobre zdjęcie czy grafika mogą o wiele skuteczniej trafić do odbiorcy niż nawet najciekawszy tekst. Jednak stosunkowo niedawno zaczęto przykładać również szczególnie dużą uwagę do materiałów video. Upowszechnienie się portalu YouTube i rosnąca w zastraszającym tempie liczba osób publikujących swoje filmy dowiodły, że jest to wyjątkowo dobry sposób pomysł na promowanie marki. Oczywiście tworzenie filmów jest pracochłonne, ale na szczęście firmy mają na wyciągnięcie ręki narzędzia, które mogę pomóc im w komunikowaniu się ze swoimi klientami za pomocą video, w sposób mniej skomplikowany niż mogłoby się wydawać. Mowa tutaj między innymi o Instagram Stories.

Rozrywka i edukacja

Snapchat w stosunkowo krótkim czasie osiągnął dużą popularność, jednak ta wśród marek wydawała się być dosyć mocno ograniczona. Chwilę potem pomysł krótkich, znikających materiałów wideo zapożyczył Instagram i wbrew temu, co mogłoby się wydawać, odniosły one w tej aplikacji o wiele większy sukces. Zarówno wśród zwykłych użytkowników, jak i wśród tych największych i nieco mniejszych marek, które wykorzystują Instagram do promowania się. Kiedy w 2016 roku wprowadzono nową funkcję, raczej ciężko było doszukać się oryginalności w tym pomyśle. Nawet dodatki, z których można korzystać (na przykład filtry czy naklejki) do złudzenia przypominały to, co już było dobrze znane ze Snapchata. Jak się jednak okazało nawet te pożyczone pomysły, mogą zaowocować triumfem. To, w jaki sposób wykorzystamy Instagram Stories do promowania swojej firmy, zależy tylko od naszej pomysłowości. Odbiorcy na pewno chętnie poznają życie firmy zza kulis. Przygotowania do targów, praca nad nowym produktem, a nawet codzienne życie w biurze… tego wszystkiego nie zobaczą podczas odwiedzin na naszej stronie internetowej czy w czasie zapoznawania się z ofertą. Pokazywanie w umiejętny sposób mniej oficjalnej twarzy marki na Instagram Stories na pewno wzbudzi sympatię klientów. Oprócz aspektu rozrywkowego na pewno pozytywnie odebrany przez odbiorców będzie ten bardziej edukacyjny. W zależności od charakteru działalności możemy pokazywać zastosowanie naszych produktów lub na przykład odpowiadać na pytania, które często pojawiają się pod zdjęciami czy postami na Facebooku.

Nieco inaczej

Być może ciężko jest wyjść poza ramy przygotowanych z największą starannością zdjęć czy grafik i zdecydować się na komunikację obejmującą również materiały wideo. Jak jednak pokazują liczne przykłady, pokazywanie nieco innej twarzy na filmikach może skutecznie pomóc w zjednywaniu fanów.

boty-marketing

Boty – czy taka komunikacja ma sens?

Pewnie jeszcze kilkanaście lat temu wizja tego, że człowiek zostanie zastąpiony przez roboty, wywoływała gęsią skórkę i wydawała się raczej dobrym scenariuszem na film sciene-fiction, a nie realną przyszłością. Współczesność pokazuje jednak, że proces ten cały czas postępuje i z powodzeniem wchodzi do różnych dziedzin naszego życia i do wielu branż. W końcu taka automatyzacja powinna ułatwiać życie… ale czy na pewno to robi? I czy rzeczywiście dla wszystkich jest udogodnieniem? Zależy to na pewno od punktu widzenia, ale jedno z pewnością można stwierdzić – boty stały się nieodzownym elementem marketingu.

Wady i zalety

Oczywiście wszystko zależy od konkretnej sytuacji, ale z założenia boty powinny być jak najlepszym substytutem rozmowy z człowiekiem. Jak jednak pokazuje wiele przykładów, nie zawsze sprawdzają się niezawodnie. Dlatego warto zadbać o to, aby konsument, który napisał z zapytaniem o konkretną informację, miał świadomość tego, że nie rozmawia z pracownikiem firmy. Jeśli decydujemy się na ten typ kontaktu z klientem, to warto mieć na względzie wszelkie niedoskonałości, którymi w dalszym ciągu charakteryzują się boty i być w gotowości do pomocy i zareagowania w sytuacji, która będzie tego wymagała. Dla wszystkich osób, którym bot wydaje się świetnym pomysłem mamy dobrą wiadomość. Stworzenie go na najpopularniejszym na chwilę obecną komunikatorze, czyli Messengerze jest bezpłatne i będzie wymagało jedynie poświęcenia nieco czasu. Oczywiście, zanim stworzony bot ujrzy światło dzienne, należy go dokładnie przetestować. Zaawansowane boty nie tylko udzielają odpowiedzi na najprostsze i bardziej skomplikowane pytania, ale również doradzają, uczą a nawet bawią. Mają też bardzo dużą zaletę – nie potrzebują wolnego. To znaczy, że mogą pomóc właściwie 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Biorąc pod uwagę fakt, że brak jakiejś informacji może skutecznie zniechęcić potencjalnego klienta na przykład do dokonania zakupu w naszym sklepie internetowym, jest to mocny argument przemawiający na ich korzyść.

Co nas czeka?

Warto zadać sobie pytanie, co z perspektywy naszego klienta jest ważniejsze – błyskawiczny czas reakcji czy rzeczywista, rzetelna pomoc. Pewnie nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ w przypadku bardzo prostego pytania szybka i trafna odpowiedź bota sprawi, że zapunktujemy u odbiorcy. Jednak, gdy pojawi się nieco bardziej skomplikowany problem i nasz bot sobie z nim odpowiednio nie poradzi, to możemy niechcący wzbudzić w potencjalnym kliencie irytację. Należy wspomnieć o tym, że rozwój botów jest jednym z najczęściej wymienianych w różnych publikacjach trendów na ten rok, na pewno więc z zaciekawieniem będziemy obserwować tę ewolucję.

zmiana-nazwy-facebook

Zmiana nazwy profilu – o czym pamiętać?

Niezależnie od tego, czy startujemy z całkiem dużą firmą, czy po prostu z realizacją jakiegoś niewielkiego pomysłu, który od dłuższego czasu chodził nam po głowie, ciężko jest na wstępie wszystko przewidzieć i doskonale zaplanować. Zmiany mogą okazać się niezbędne właściwie na każdym etapie. Na przykład zmiana nazwy profilu na Facebooku która, mimo że nie jest szczególnie skomplikowanym procesem, potrafi przysporzyć problemu. O czym pamiętać, aby przebiegła bez komplikacji?

Odpowiedni powód

Modyfikacja zakresu działalności, zmiana nazwiska lub czasami po prostu nieoczekiwane nadejście lepszego pomysłu… powodów, dla których możemy chcieć zmienić nazwę profilu na Facebooku, jest sporo. Pamiętajmy, że w wielu przypadkach sama nazwa profilu wiele mówi odbiorcom, dlatego, jeśli miałaby wprowadzać ich w błąd bądź źle świadczyć o naszej działalności lepiej jest zdecydować się na jej zmianę. Dopóki nasz profil nie zyska na popularności i posiada niewielką liczbę polubień, jest to stosunkowo łatwe i nie wymaga przechodzenia jakichś szczególnych kroków. Jeśli posiadamy już znaczącą ilość kliknięć “lubię to” przy nazwie swojego profilu, to zaczynają się niewielkie schody. Mimo wszystko jest to jak najbardziej wykonalne. Wniosek, który musimy wypełnić raczej nie należy do skomplikowanych, warto jednak pamiętać, że o wiele lepiej widziana będzie prośba poparta konkretnymi argumentami. Na szczęście oprócz standardowych okien z polami do wyboru Facebook umożliwia nam dodanie uzasadnienia. Zakładamy, że osoba wnioskująca o zmianę nazwy dobrze to przemyślała i rzeczywiście tego potrzebuje, więc wypełnienie takiego dodatkowego pola nie będzie dla niej większym problemem. Czasami trudności ze zmianą nazwy mają bardzo prozaiczną przyczynę: nieznajomość zasad, które Facebook w bardzo jasny sposób opisuje. Obostrzenia, z którymi warto zapoznać się przed rozpoczęciem procedury zmiany, obejmują między innymi symbole, których nie można używać, ogólne określenia, nazwy geograficzne, wielkie litery…. Ponadto co mogłoby się wydawać oczywiste, warto pamiętać również o tym, że miejsce przeznaczone na nazwę profilu jest ograniczone, więc w grę nie wchodzą długie sformułowania i cytaty. Poza wyżej wymienionymi bezwzględnie nie możemy używać słowa “Facebook”.

Lepiej sprawdzić

Zanim potwierdzimy naszą prośbę o zmianę nazwy, upewnijmy się, że wpisaliśmy ją w dokładniej takiej formie, o jaką nam chodziło. Długie wpatrywanie się w monitor komputera może sprawić, że przeoczymy na przykład jakąś literówkę. Warto pamiętać, że kolejna zmiana nie będzie możliwa od razu.

materialy-sponsorowane

Materiały sponsorowane – jak nie stracić zaufania?

Marketing idzie z duchem czasu, właściwie nie ma innego wyjścia. Zmiany, jakie zachodzą w zachowaniach konsumentów oraz ich preferencjach chyba nigdy wcześniej nie odgrywały tak ważnej roli. Nie bez znaczenia pozostają również narzędzia oraz coraz nowsze możliwości stawiane przed markami, które szukają sposobów na wypromowanie się. Jednym z nich jest współpraca z influencerami, którą szerzej opisywaliśmy już na naszym blogu. Oprócz niepodważalnych korzyści, jakie mogą z niej wyniknąć, warto pamiętać także o różnego rodzaju zagrożeniach. W kontekście influencer marketingu tym, o czym należy według nas wspomnieć (szczególnie w świetle tego, co działo się na przestrzeni ostatnich miesięcy), jest zaufanie konsumentów. Materiały sponsorowane to wciąż drażliwy temat, a kwestia ich oznaczania niektórym spędza sen z powiek i to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. W jaki sposób zatem przeprowadzić tego typu współpracę, aby jednocześnie wpłynęła pozytywnie na wizerunek marki, nie odbiła się negatywnie na opinii o osobie funkcjonującej w mediach społecznościowych i przyniosła korzyści odbiorcom?

Zaufanie pod znakiem zapytania

Niestety mijający rok obfitował w różnego rodzaju akcje marketingowe, przy których okazji niejeden internauta zadawał sobie pytanie, czy warto jeszcze wierzyć w cokolwiek, co zobaczy się w sieci. To samo pytanie zapewne zadaje sobie, przeglądając content udostępniany przez swoich ulubionych blogerów, vlogerów czy inne znane internetowe osobowości. Od niedawna przeglądając Instagram przy niektórych postach można zobaczyć oznaczenie, że dana treść jest sponsorowana przez konkretną markę. Zastanówmy się teraz, ile razy widząc na przykład wpis na profilu blogerki mającej kilkaset tysięcy obserwatorów, pomyśleliśmy sobie, że jest to po prostu niezbyt udana reklama. Na pewno każdemu się to zdarzyło. Czy zatem jawne zaznaczenie, że dane zdjęcie wraz z opisem jest wynikiem współpracy z firmą, nie sprawi, że konsument poczuje się traktowany fair? Czy marka lub influencer straci w związku z tym w jego oczach? Nie wydaje nam się. Może być wręcz przeciwnie. Oczywiście kluczowa jest tutaj reputacja osoby zamieszczającej materiały sponsorowane. Jeśli cieszy się ona zaufaniem swoich widzów i rozważnie przyjmuje oferty od marek, to efekty współpracy mogą być naprawdę zadowalające.

Coraz większa świadomość

Wniosek nasuwa się jeden – zamaskowana i nieudolna reklama jakiegoś produktu może przynieść o wiele więcej szkody niż jawne poinformowanie swoich obserwatorów o tym, że jest to materiał sponsorowany. Coraz bardziej obyci w wirtualnym świecie konsumenci są wyczuleni na kłamstwa i każda marka, która chce być traktowana poważnie i każdy influencer, który ceni sobie ich zaufanie powinni o tym bezwzględnie pamiętać.

porzucony-koszyk-sklep-internetowy

Porzucony koszyk – dlaczego klienci rezygnują?

Wyzwań, jakie stoją przed sprzedawcą internetowym, jest naprawdę sporo. Samo przyciągnięcie klienta do sklepu online może być niełatwym zadaniem – ogromna konkurencja kusząca promocjami i udogodnieniami powoduje, że trzeba się nieźle wykazać, aby wyróżnić swój sklep na tle innych. Kolejnym krokiem jest sprawienie, aby potencjalny klient doszedł do wniosku, że właśnie u nas chce dokonać zakupów. I nawet jeśli tak się stanie i zacznie “wrzucać” do koszyka produkty, które chce kupić to jak się okazuje jeszcze nie mamy powodu do świętowania. Porzucony koszyk, czyli zakupy, od których klient odstąpił właściwie w ostatnim momencie, to niestety dosyć powszechne zjawisko. Tym bardziej warto zastanowić się nad tym, co może skłonić konsumenta do pozostawienia swoich zakupów i opuszczenia sklepu.

Jak to działa?

Oczywiście nie zawsze wina za porzucony koszyk leży po stronie sklepu internetowego. Osoba, która skompletowała zamówienie, mogła się rozmyślić z całkiem błahego powodu, na przykład przypominając sobie nagle o innych, ważnych wydatkach. W takie sytuacji warto zadbać o to, aby przy kolejnej wizycie w naszym sklepie miała szansę na ponowne zobaczenie koszyka i powtórne przemyślenie decyzji o zakupie. Często jednak porzucony koszyk nie jest wynikiem ludzkiej natury i niezdecydowania, a błędów, których sklep nie wyeliminował. Jednym z powodów, dla których klienci nie finalizują transakcji, są wszelkiego rodzaju niemiłe niespodzianki, które czekają na nich na samym końcu drogi do upragnionych produktów. Może chodzić na przykład o jakiś dodatkowy koszt, który nie został uwzględniony wcześniej. Być może darmowa przesyłka, która skłoniła go do skompletowania zamówienia, owszem obowiązuje, ale od kwoty przekraczającej znacznie tę, którą miał zamiar przeznaczyć na zakupy. Istotnym problemem może być również zbyt skomplikowany proces finalizacji zakupów. Każda kolejna podstrona z rubrykami do wypełnienia będzie mocno testowała cierpliwość gościa dokonującego zakupów w naszym sklepie internetowym. Oczywiście wiele zależy tutaj również od okoliczności, ponieważ w momencie, gdy transakcja dotyczy drogiego, czy nawet luksusowego towaru wówczas kupujący będzie bardziej skłonny do poświęcenia większej ilości czasu na wypełnienie formularza. Inną ważną kwestią, o której warto wspomnieć, jest zaufanie. Jeszcze jakiś czas temu wiele osób nie chciało decydować się na zakupy w sieci ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa podczas dokonywania takich transakcji. Obecnie sytuacja diametralnie uległa zmianie i zakupy online są na porządku dziennym, jednak w dalszym ciągu warto zwrócić uwagę na to, aby nie dawać konsumentów powodów do niepokoju.

Satysfakcja z zakupów

Z perspektywy potencjalnego klienta od wejścia do naszego sklepu internetowego aż do sfinalizowania transakcji może wiele się wydarzyć. Powinniśmy zadbać o to, aby powodów, przez które może odstąpić od zakupów, było jak najmniej.

emotikony

Emotikony – niezbędne w komunikacji?

Doczekały się filmu, w którym grają główną rolę, a większość osób korzystających z internetu nie wyobraża sobie funkcjonowania bez nich. Wcale nie chodzi tutaj o jakiś cudowny wynalazek, ale o emotikony, które na dobre wpisały się we współczesną komunikację. I choć pierwszy raz emotikona została użyta już 35 lat temu, to warto zauważyć, że od tamtego czasu zwykłe uśmieszki złożone z dwukropka i nawiasu ewoluowały i znacznie częściej spotykane są teraz w formie obrazkowej. Emocje przestały wyrażać jedynie emocje, a przedstawiają również czynności czy przedmioty. Jak można się domyślić, bardzo duża popularność kolorowych piktogramów wpłynęła także na przekazy marketingowe.

Bez emocji ani rusz

Pewnie, gdybyśmy nagle w konwersacji z kimś, z kim rozmawiamy na co dzień przestali używać emocji, usłyszelibyśmy pytanie, czy wszystko w porządku. No właśnie, bo emocji pozwalają nadać temu, co piszemy odpowiedni wydźwięk, sprawiają, że przekaz ma bardziej swobodny charakter, a czasami nawet zastępują słowa. Podobnie sprawa wygląda w marketingu. Jeśli tylko grupa docelowa oraz charakter naszej działalności na to pozwalają, to z powodzeniem możemy stosować emocji w naszych przekazach. Ubarwienie posta zamieszczonego na przykład na Facebooku wesołymi znakami na pewno sprawi, że będzie on bardziej przystępny, zwróci uwagę i co najważniejsze wzbudzi w odbiorcy więcej emocji. Należy pamiętać jednak o żelaznej zasadzie “co za dużo, to niezdrowo”. Przesada i zastępowanie słów obrazkami może doprowadzić do sytuacji, w której komunikat przestanie być jasny lub zirytuje odbiorców. Szczególnie należy uważać w przypadku, gdy komunikat nie jest skierowany do osób, które swobodnie poruszają się w internecie, a na przykład starszych, które niekoniecznie mają ochotę odszyfrowywać wiadomości obrazkowe. Drugim zagrożeniem jest to, co niektórym pewnie wydaje się mało prawdopodobne, mianowicie niewłaściwa interpretacja emotikony i wykorzystanie jej w sposób, który kogoś może urazić. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Jakiś czas temu pewien dziennikarz skomentował zamach terrorystyczny płaczącymi buźkami… tyle że płaczącymi ze śmiechu. Wywołało to niemałe oburzenie wśród internautów. Jak więc widać nawet umiejętne posługiwanie się “buźkami” wymaga odpowiedniej wiedzy. Co ciekawe jakiś czas temu emocji “wyszły” poza ramy tradycyjnego ich używania i stały się na przykład bohaterami ogromnych kampanii reklamowych czy społecznych.

Dopasować się

Nie pozostaje nic innego jak tylko przyzwyczaić się do tego, że obecnie bez użycia ani jednego słowa można zaprosić kogoś na pizzę, a mały obrazek przedstawiający kciuka uniesionego do góry wyraża więcej niż 1000 słów.