zasiegi-facebook

Batalia o zasięgi – zmiany na Facebooku

Na pewno cały rok obfitował w wiele ważnych dla branży marketingowej wydarzeń i zmian. Jednak tematem, który w ostatnich tygodniach zdecydowanie dominował w kontekście działań prowadzonych w mediach społecznościowych były zasięgi postów na Facebooku. W większości przypadków gołym okiem można zauważyć, że treści, które jeszcze jakiś czas temu świetnie poradziłyby sobie w dotarciu do dużej liczby odbiorców, dzisiaj osiągają wyniki, których na pewno nie można nazwać satysfakcjonującymi. W końcu facebookowa rzeczywistość, która sprzyjała promującym się w sieci markom i właściwie przy odrobinie wiedzy i dobrym pomyśle stwarzała niesamowite możliwości, teraz coraz mniej daje a coraz więcej wymaga.

Liczy się jakość

Większość osób dotkniętych problemem drastycznie spadających zasięgów oczywiście wskazała na to, że Facebook zmianą algorytmów wymusza na markach zwiększenie budżetów na promowanie się na tym portalu. Do tej pory osoby, które wiedziały jakie treści przekonują odbiorców właściwie i bez inwestowania radziły sobie świetnie. Teraz oczywiście jakość treści również odgrywa bardzo dużą rolę. Na potwierdzenie tej tezy może wspomnieć o newsie, który dopiero co ujrzał światło dzienne. Facebook będzie zwalczał posty, które w bezpośredni sposób nawołują odbiorców do reakcji. Trzeba przyznać, że wysyp wpisów typu “oznacz znajomego, który…” rzeczywiście mógł irytować. Z drugiej strony raczej nie można dziwić się profilom, które takie treści publikowały, skoro niejednokrotnie ilość polubień i komentarzy zadziwiała. Ci, którzy upodobali sobie również głosowanie serduszkami i polubieniami także powinni mieć się na baczności. Jednak nawet pomijając określony typ postów, który swoją drogą  zaskakująco dobrze sprawdzał się w zdobywaniu rekordowych ilości reakcji, można stwierdzić, że era darmowego zjednywania sobie sympatii na Facebooku z taką skutecznością jak dotychczas skończyła się. Warto przy tym zauważyć, że profile na Facebooku, to nie tylko duże firmy, którym płatne promowanie przyniesie wymierne korzyści, ale też konta, które nie czerpią korzyści finansowych ze swojej działalności. W tym przypadku ograniczenie zasięgu organicznego może być bardziej dotkliwe. Podczas obserwowania kroków podejmowanych przez Facebooka nasuwa się pytanie, jakie jeszcze zmiany czekają nas w najbliższym czasie i w jakim stopniu uderzą w firmy, dla których platforma ta stanowi główny kanał komunikacji z fanami.

Coraz większa konkurencja

Firm, które dostrzegają potencjał Facebooka i umiejętnie go wykorzystują było, jest i będzie bardzo dużo. Marki różnymi sposobami zabiegają o uwagę odbiorców i teraz będą musiały przywyknąć do tego, że dobre pomysły i wysokiej jakości treści trzeba będzie poprzeć również odpowiednim budżetem.

materialy-sponsorowane

Materiały sponsorowane – jak nie stracić zaufania?

Marketing idzie z duchem czasu, właściwie nie ma innego wyjścia. Zmiany, jakie zachodzą w zachowaniach konsumentów oraz ich preferencjach chyba nigdy wcześniej nie odgrywały tak ważnej roli. Nie bez znaczenia pozostają również narzędzia oraz coraz nowsze możliwości stawiane przed markami, które szukają sposobów na wypromowanie się. Jednym z nich jest współpraca z influencerami, którą szerzej opisywaliśmy już na naszym blogu. Oprócz niepodważalnych korzyści, jakie mogą z niej wyniknąć, warto pamiętać także o różnego rodzaju zagrożeniach. W kontekście influencer marketingu tym, o czym należy według nas wspomnieć (szczególnie w świetle tego, co działo się na przestrzeni ostatnich miesięcy), jest zaufanie konsumentów. Materiały sponsorowane to wciąż drażliwy temat, a kwestia ich oznaczania niektórym spędza sen z powiek i to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. W jaki sposób zatem przeprowadzić tego typu współpracę, aby jednocześnie wpłynęła pozytywnie na wizerunek marki, nie odbiła się negatywnie na opinii o osobie funkcjonującej w mediach społecznościowych i przyniosła korzyści odbiorcom?

Zaufanie pod znakiem zapytania

Niestety mijający rok obfitował w różnego rodzaju akcje marketingowe, przy których okazji niejeden internauta zadawał sobie pytanie, czy warto jeszcze wierzyć w cokolwiek, co zobaczy się w sieci. To samo pytanie zapewne zadaje sobie, przeglądając content udostępniany przez swoich ulubionych blogerów, vlogerów czy inne znane internetowe osobowości. Od niedawna przeglądając Instagram przy niektórych postach można zobaczyć oznaczenie, że dana treść jest sponsorowana przez konkretną markę. Zastanówmy się teraz, ile razy widząc na przykład wpis na profilu blogerki mającej kilkaset tysięcy obserwatorów, pomyśleliśmy sobie, że jest to po prostu niezbyt udana reklama. Na pewno każdemu się to zdarzyło. Czy zatem jawne zaznaczenie, że dane zdjęcie wraz z opisem jest wynikiem współpracy z firmą, nie sprawi, że konsument poczuje się traktowany fair? Czy marka lub influencer straci w związku z tym w jego oczach? Nie wydaje nam się. Może być wręcz przeciwnie. Oczywiście kluczowa jest tutaj reputacja osoby zamieszczającej materiały sponsorowane. Jeśli cieszy się ona zaufaniem swoich widzów i rozważnie przyjmuje oferty od marek, to efekty współpracy mogą być naprawdę zadowalające.

Coraz większa świadomość

Wniosek nasuwa się jeden – zamaskowana i nieudolna reklama jakiegoś produktu może przynieść o wiele więcej szkody niż jawne poinformowanie swoich obserwatorów o tym, że jest to materiał sponsorowany. Coraz bardziej obyci w wirtualnym świecie konsumenci są wyczuleni na kłamstwa i każda marka, która chce być traktowana poważnie i każdy influencer, który ceni sobie ich zaufanie powinni o tym bezwzględnie pamiętać.

marketplace-facebook

Marketplace – nowa funkcjonalność od Facebooka

Facebook pomimo pojawiających się już jakiś czas temu prognoz zapowiadających jego upadek i coraz mniejszą liczbę aktywnych użytkowników na przekór wszystkiemu trzyma się całkiem dobrze. Być może osoby, które wróżyły jego koniec, nie przewidziały tego, w jakim stopniu będzie się nieustannie rozwijał. Bowiem mimo że oczywiście zachował swoje podstawowe funkcje, czyli umożliwianie kontaktu ze znajomymi czy aktualizowanie osi czasu, to ciężko nie zauważyć, że od swoich początków bardzo się zmienił. Teraz wychodzi naprzeciw kolejnym oczekiwaniom facebookowiczów i udostępnia im miejsce, w którym mogą sprzedawać oraz kupować rzeczy, czyli Marketplace. Funkcjonalność ta dopiero co pojawiła się w Polsce, jednak z przekonaniem można stwierdzić, że wprowadzenie jej było tylko kwestią czasu.

Kupić, sprzedać

Jeszcze na długo przed pojawieniem się Marketplace na Facebooku z powodzeniem funkcjonowały grupy, które w zamyśle kojarzyły ze sobą osoby zainteresowane kupnem lub sprzedażą. Obserwując liczbę ich członków oraz ruch, który generują, można domyśleć się, że chętnych na korzystanie z facebookowej tablicy ogłoszeń nie zabraknie. Tym bardziej że jest ona (przynajmniej jak na razie) darmowa. Biorąc pod uwagę fakt, że wystawienie oferty na wielu z najpopularniejszych serwisów do tego służących kosztuje i to wcale nie tak mało może to być jej mocna strona. Domyślnie po wejściu do Marketplace widzimy oferty ze swojej okolicy, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozszerzyć jednym kliknięciem obszar naszego zainteresowania czy zawęzić dziedzinę, która nas interesuje. Marketplace ma za zadanie jedynie skojarzyć ze sobą osobę, która zamieściła ofertę z tą, która jest nią zainteresowana. To oznacza, że kwestia płatności czy forma wysyłki/odbioru produktu to sprawa pomiędzy użytkownikami. Od dawna można zauważyć, że Facebook nie jest już tylko portalem do dzielenia się zdjęciami z wakacji, stał się również bardzo ważnym narzędziem w rękach firm, które umiejętnie je wykorzystują. Można się zatem spodziewać, że również Marketplace będzie miał w zanadrzu funkcje, które będą skierowane  do biznesowych użytkowników. Biorąc pod uwagę szeroko komentowane problemy z zasięgiem postów, jakie w ostatnim czasie dotknęły podmioty wykorzystujące Facebooka jako narzędzie do promowania usług czy produktów ciężko przewidzieć, w jakiej formie zostaną one wprowadzone.

Z myślą o użytkownikach?

Na pewno wielu użytkowników zerknie na nową funkcjonalność Facebooka tylko z ciekawości, ale znajdą się i tacy, którzy będą ją z powodzeniem wykorzystywali być może jako alternatywę dla innych serwisów ogłoszeniowych. Jedno jest pewne, serwis nie próżnuje i mimo że niektóre zmiany spotykają się z niemałą krytyką, to ciężko nie docenić ciągłego rozwoju, jaki możemy obserwować.

reklama-na-facebooku

Reklama na Facebooku – niedozwolone chwyty

Reklama na Facebooku to niewątpliwie dobry sposób na dotarcie z ofertą do większej ilości osób. Co prawda umiejętne prowadzenie profilu i zamieszczanie ciekawych, wysokiej jakości treści z powodzeniem może sukcesywnie zwiększać liczbę fanów, podobnie jak organizowanie konkursów. Jednak bez względu na wszystko warto również zastanowić się nad płatnymi możliwościami, jakie daje nam najpopularniejsza platforma społecznościowa. Mimo że na pierwszy rzut oka do podjęcia działań na tym polu nie są potrzebne jakieś szczególne umiejętności, to jednak szczegółów, na które musimy zwrócić uwagę, jest całkiem sporo, a stworzenie reklamy niejednokrotnie będzie wymagało od nas “nagimnastykowania” się.

Czego nie wolno?

Jedna z zasad, która ogranicza nasze działania w przypadku treści, które chcemy promować, dotyczy ilości tekstu, jaka może znaleźć się na grafice. Najprościej mówiąc, powinna być ona minimalna. Grafika reklamowa powinna mieć za zadanie przyciągnąć wzrok odbiorcy, zaciekawić go i zachęcić do zapoznania się z reklamą, nie może jednak zawierać zbyt wielu informacji. Oczywiście, jeśli będziemy uparci i pozostawimy na grafice taką ilość tekstu, jaką założyliśmy przed poznaniem zasad Facebooka, to reklama może zostać zaakceptowana, jednak dotrze do mniejszej ilości osób. Jak widać więc, takie działanie nie ma większego sensu. Na szczęście Facebook udostępnia narzędzie, które pomoże nam zbadać ilość tekstu na grafice i powiadomi, jeśli przekroczymy próg, który przyczyni się do zmniejszenia jej zasięgu. Oprócz samej reklamy sprawdzona zostanie również treść strony, do której ona prowadzi. Jeśli będzie niezgodna z zasadami bądź niedziałająca, to nasza reklama również nie zostanie zaakceptowana. Ograniczenia dotyczące samej tematyki reklamy raczej nie powinny nikogo dziwić. Treści zakazane obejmują między innymi tematykę związaną z seksualnością, niebezpiecznymi substancjami czy bronią. Niedopuszczalne są również reklamy obrażające jakąkolwiek grupę społeczną czy bezpośrednio sugerujące choroby. Może zdarzyć się, że pomimo szczerych chęci stworzenia reklamy idealnej i stosowania się do wszystkich zasad nasza reklama nie zostanie zaakceptowana. Na szczęście sam Facebook przyznaje, że nie jest nieomylny i w takiej sytuacji możemy skorzystać z formularza, który umożliwi nam odwołanie się od tej decyzji.

Z myślą o odbiorcy

Irytująca, nachalna, wprowadzająca w błąd – taka reklama nie sprawdzi się w żadnym przypadku. Pamiętajmy, że szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy reklamy są wszędzie i towarzyszą odbiorcy na każdym kroku w sieci i nie tylko jest on wyjątkowo wyczulony na takie, które wzbudzają w nim jakiekolwiek negatywne emocje. Również reklama na Facebooku powinna być bardzo dokładnie przemyślana. Tylko wtedy przyniesie oczekiwane efekty.

hashatag-social-media

Hashtagi – jak ich używać?

Wydaje się, że w dzisiejszych czasach wszystkie działania mające na celu promowanie marki powinny obejmować przede wszystkim obecność i aktywność w sieci, a w szczególności w mediach społecznościowych. Dają one ogromne możliwości i mają potencjał, który właściwie wykorzystany może przynieść firmie wiele korzyści. Jednak mimo że prowadzenie konta na przykład na Instagramie może wydawać się niezbyt skomplikowane, to jak we wszystkich dziedzinach tak i tutaj jest kilka kwestii, o których warto mieć pojęcie, jeśli zależy nam na tym, aby nasze działania były owocne. Jedną z nich są hashtagi, czyli odpowiednio dobrane słowa ze znakiem # na początku. Jak mogą pomóc?

Słowo klucz

Oznaczenie zdjęcia umieszczonego na Instagramie odpowiednimi słowami sprawia, że może odnaleźć je większa liczba osób, również tych, które do tej pory nie miały okazji nawet odwiedzić naszego profilu. Dobierając odpowiednie hashtagi, możemy decydować się zarówno na te mniej popularne, jak i takie, którymi codziennie oznaczane są setki tysięcy zdjęć. W internecie można znaleźć nawet zestawienia pokazujące które hashtagi cieszą się największą popularnością. Również sam Instagram podczas wpisywania hashtagów sugeruje, jakie możemy wybrać. Są również takie sytuacje, w których zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż wybieranie spośród hashtagów typu #smile czy #love będzie stworzenie swojego własnego oznaczenia, którym osoby śledzące nasz profil będą mogły oznaczać na przykład wykonane przez siebie zdjęcia, na których znajduje się nasz produkt. Idąc krok dalej oryginalne oznaczenie, może być jednym z warunków wzięcia udziału w konkursie przez nas organizowanym – my nie będziemy mieli problemu ze zlokalizowaniem konkursowych zdjęć na portalu, a przy okazji zyskamy reklamę (oczywiście zakładając, że hashtag zawiera w sobie również nazwę naszej marki). Hashtagi całkiem dobrze sprawdzają się również na Twitterze, gdzie służą między innymi do oznaczania wpisów w sposób ułatwiający odnalezienie ich w kontekście na przykład jakiegoś konkretnego tematu bądź aktualnych wydarzeń na świecie. Na oznaczanie przez użytkowników wpisów hashtagami liczył również Facebook, jednak w tym przypadku zdecydowanie nie przyjęły się one tak dobrze, jak na Twitterze czy Instagramie. Na pewno wpływ na to miała specyfika portalu.

Skuteczne działania

Odpowiednie hashtagi mogą nie tylko uatrakcyjnić treści, które publikujemy w mediach społecznościowych, ale także bardzo pozytywnie wpłynąć na jakość naszej komunikacji z odbiorcami. Warto zastanowić się, czy te, których używaliśmy do tej pory były skuteczne, czy może jednak należy bardziej zgłębić ich tajniki.

influencer-marketing-agencja

Influencer marketing – owocna współpraca

To, co obecnie ma miejsce w sieci, najprawdopodobniej jeszcze kilkanaście lat temu byłoby nie do pomyślenia. O ile prezentowanie zdjęć posiłków na Instagramie było swego czasu obiektem żartów, o tyle wydaje się, że pokazywanie swojego życia (nawet tych wydawać by się mogło bardzo prywatnych jego sfer) na YouTubie nikogo obecnie nie dziwi. Oprócz videoblogów, czy szerzej ujmując obecności w social mediach, która niekoniecznie niesie ze sobą jakąś szczególną wartość, a jest jedynie rozrywką, spotkać można także w internecie osoby, które prezentują wartościowe treści, edukują, pomagają… Zarówno jedna i druga grupa to potencjalni „promotorzy” marki w internecie, którzy trafiając do nawet setek tysięcy odbiorców, mogą w świetny sposób zareklamować produkt lub usługę. Firmy już jakiś czas temu dostrzegły potencjał współpracy z tak zwanymi influencerami i chętnie się na nią decydują. Oczywiście taka kooperacja może przynieść wiele korzyści, ale równie dobrze może negatywnie odbić się na wizerunku zarówno jednej, jak i drugiej strony.

Szerzenie opinii

Poszukiwanie nowych sposobów na promowanie swojej marki to naturalne następstwo zmian zachodzących w zachowaniach konsumentów oraz przesytu niektórymi formami reklamy. I mimo że influencer marketing wbrew pozorom nie jest całkiem nowym rodzajem reklamy, to w ostatnim czasie stał się wyjątkowo popularny. W sieci można znaleźć wiele stron, które pomogą nam w znalezieniu influencera. Oczywiście to, jaką osobę wybierzemy, często zależy w dużej mierze od naszych możliwości i środków, które możemy przeznaczyć na ten cel. Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, który należy wziąć pod uwagę. Podejmując współpracę z influencerem, warto dobrze zastanowić się nad tym, kto będzie odpowiedni do promowania naszej marki. Będzie to bowiem wpływać w dużym stopniu na wiarygodność przekazu. Jeśli więc przedmiotem, który chcemy przybliżyć światu jest łóżeczko dla dziecka, to logiczne jest, że do współpracy wybierzemy kobietę w ciąży bądź rodziców. Jak się okazuje duża część internautów, którzy śledzą określone kanały w social mediach, bierze pod uwagę sugestię i zdanie influencerów podczas podejmowania swoich własnych decyzji zakupowych. Wyjątkiem może być sytuacja, w której Youtuber lub osoba prężnie działająca na Instagramie nie przebiera w ofertach i przyjmuje każdą propozycję, jaka zostanie mu przedstawiona. Wówczas jego wiarygodność bardzo spada, a natłok promowanych na profilach produktów na pewno nie umknie uwadze odbiorców. Oczywiście tego typu zagrożeń jest więcej, jednak odpowiednio określone warunki współpracy pozwolą ich uniknąć i sprawią, że przyczyni się ona jedynie do poprawy wizerunku marki.

Skuteczność w cenie

Influencer marketing to świetny sposób na dotarcie do ogromnej rzeszy potencjalnych klientów, za pośrednictwem osoby, która może mieć wywierać bardzo duży wpływ na opinie swoich fanów. Oczywiście promowanie marki na zasięgach influencerów może być kosztowne, szczególnie jeśli chodzi o współpracę z najpopularniejszymi osobami. Jednak czasami nawet te mniejsze kampanie mogą przynieść zaskakująco dobre efekty.

wydarzenie-social-media

Wydarzenie – jak je wypromować?

Niezależnie od tego, czy chodzi o poważną konferencję, czy rodzinny piknik w małej miejscowości, przy okazji każdego wydarzenia warto przeprowadzić działania, które będą miały na celu wypromowanie go. I nikogo nie powinien zdziwić fakt, że internet, a dokładniej media społecznościowe świetnie się do tego nadają. Skoro już wiemy, gdzie warto popularyzować wydarzenie, to można zastanowić się nad tym, jak to zrobić, aby osiągnąć zamierzony cel. Oczywiście, zanim się tego podejmiemy, warto zastanowić się nad kilkoma szczegółami, bez których nie będziemy w stanie skutecznie działać.

Po kolei…

Rozpoznanie grupy docelowej. Niektórym może wydać się to już nudne, ponieważ jest to krok, który powinien rozpoczynać właściwie planowanie wszystkich działań w social mediach. Pamiętajmy, że zarówno przy okazji promowania produktu, usługi jak i wydarzenia bardzo ważne jest to, do kogo jest ono skierowane. Tylko wtedy gdy będziemy posiadać na ten temat wiedzę, jesteśmy w stanie prowadzić komunikację w taki sposób, aby trafiała ona do potencjalnych uczestników. Zakładając wydarzenie na Facebooku (lub tworząc dla niego cały profil, jeśli wiemy, że nie jest to jednorazowa akcja) warto zadbać o oprawę graficzną, która naprawdę może skutecznie zachęcić potencjalnych uczestników lub wręcz przeciwnie. Nawet specjalnie przygotowane logo wydarzenia może bardzo pomóc w jego rozpowszechnianiu i zwiększaniu rozpoznawalności. Założenie takiego wydarzenia to dobre działanie nie tylko ze względu na to, że możemy bezpośrednio zapraszać na nie swoich znajomych, ale również dlatego, że jego tablica może być świetnym miejscem do komunikacji z potencjalnymi uczestnikami. Z jednej strony mogą oni zadawać pytania, prosić o rozwianie wszelkich wątpliwości dotyczących kwestii, których na przykład nie poruszyliśmy w opisie, a z drugiej strony to my możemy się wykazać. W jaki sposób? Na przykład budując napięcie odpowiednio wcześnie przed wydarzeniem – uchylając rąbka tajemnicy. Dobrym pomysłem na „rozruszanie towarzystwa” jest organizowanie konkursów, oczywiście niezależnie od tego, że dotyczą one wydarzenia. należy przestrzegać wszystkich podstawowych zasad. Ciekawym pomysłem na aktywność na tablicy wydarzenia może być na przykład pokazywanie kulisów i zaplecza. Oczywiście słuszność tego pomysłu w dużej mierze zależy od charakteru wydarzenia, ale w wielu przypadkach może to być dla uczestników bardzo interesujące. Jeśli nie jest to pierwsze takie wydarzenie i posiadamy na przykład zdjęcia czy filmiki z poprzedniej edycji, to jak najbardziej warto je zaprezentować. Obrazy mają moc – fotografia ukazująca odpowiednie emocje może przekonać wstępnie zainteresowanych, że naprawdę warto na poważnie zainteresować się wydarzeniem. Nie wspominając o filmowej relacji. Dobrze zmontowany, nawet bardzo krótki filmik z odpowiednim podkładem muzycznym może zrobić ogromne wrażenie.

Skuteczne zaproszenie

Dobrze prowadzona, nienachalna komunikacja i umiejętne prezentowanie korzyści… to tylko niektóre z elementów, które umożliwią nam pozyskanie sporej widowni dla naszego wydarzenia. Podobnie jak w przypadku wszystkich działań prowadzonych w mediach społecznościowych, tak i tutaj przyda się dobry plan i mocne argumenty przedstawione w odpowiedni sposób.

efektywna-praca-w-agencji-reklamowej

Efektywna praca – co może pomóc?

Każdy z nas miał taki dzień, w którym po 8 godzinach spędzonych w pracy zastanawiał się, co tak naprawdę zrobił i dlaczego obowiązków, zamiast ubywać, to przybywa. Jak zatem znaleźć przepis na to, aby takich dni było jak najmniej? Według nas kluczem w tym przypadku jest efektywna praca, która jest niczym innym jak po prostu zbiorem pewnych nawyków i przyzwyczajeń, dzięki którym wynik spędzenia w biurze połowy dnia będziemy mogli uznać za satysfakcjonujący. Oczywiście każda osoba może mieć swoje osobiste, sprawdzone sposoby na efektywne pracowanie, ale są pewne rady, które mogą przydać się każdemu.

Bałagan nie sprzyja

Podobno bałagan na biurku sprzyja kreatywnemu myśleniu. Lepiej jest jednak poszukać źródła kreatywności gdzie indziej, a na naszym miejscu pracy utrzymywać porządek, który pozwoli na bezproblemowe znalezienie na przykład bardzo ważnej notatki z wczoraj. Warto pamiętać, że pracując przy komputerze okazji do zrobienia bałaganu mamy dwa razy więcej. Bałaganić możemy zarówno na swoim biurku, jak i na dysku. Wrzucanie plików do folderu, którego nazwa składa się z kilku przypadkowych literek, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Porządek na komputerze jest niezwykle ważny nie tylko „tu i teraz”, ale także w perspektywie długoterminowej. Jeśli po jakimś czasie klient odezwie się z prośbą o odświeżenie projektu, czy na przykład wprowadzenie zmian w treści wizytówki, to zdecydowanie łatwiej będzie nam odnaleźć plik właściwie opisany i znajdujący się w odpowiednim folderze. Oprócz utrzymywania porządku ważnym nawykiem jest również zapisywanie ważnych zadań i istotnych informacji. Jeśli po przeczytaniu maila wydaje Ci się, że przecież będziesz pamiętał, aby zająć się tym jeszcze dzisiaj, to masz rację… wydaje Ci się. Niestety często nawet po kilku minutach nie pamiętamy, o czym tak ważnym myśleliśmy jeszcze przed momentem. W związku z tym prowadzenie kalendarza, czy zwykłego notesu może okazać się bardzo pomocne. Oczywiście osoby, które wolą bardziej nowoczesne rozwiązania, mogą skorzystać z elektronicznych rozwiązań. Podczas zapisywania zadań warto nadać im priorytet, aby wiedzieć, które jest najpilniejsze. Technika? Dowolna. Używanie kolorów, zakreślanie mazakami…najprostsze rozwiązania bywają najlepsze. Pomoże nam to również w uniknięciu opóźnień i zbyt późnego zabierania się do pracy nad projektem. Mimo że na niektórych zbliżający się deadline może działać mobilizująco, to lepiej uniknąć sytuacji, w której braknie nam czasu na rzetelne wywiązanie się z obowiązków. To, przez co efektywna praca często nie wychodzi, to rozpraszacze. Mowa oczywiście o mediach społecznościowych i innych stronach, które kuszą do tego, aby spędzić na nich kilka minut, które nie wiadomo dlaczego czasami przeradzają się w godzinę, albo i więcej… Jeśli nie sprawdza się tutaj silna wola, to można również skorzystać z pomocy aplikacji, które precyzyjnie odmierzą nam czas, który możemy spędzić na przykład na profilu na Facebooku.

Własne sposoby

Oczywiście dla każdego efektywna praca może wyglądać inaczej i każdy może mieć na nią swój własny przepis. Być może są również takie osoby, którym powyższe rady wydają się oczywiste, albo zupełnie nieprzydatne. Warto pamiętać, że nawet jeśli któraś z czynności może wydawać nam się uciążliwa (na przykład zapisywanie zadań na każdy dzień), to po pewnym czasie najprawdopodobniej stanie się nawykiem, który nie będzie sprawiał nam najmniejszego problemu.

pinterest-prowadzenie-konta

Pinterest – warto przypinać?

Obecność (a przede wszystkim aktywność) w sieci to już konieczność. Każdy, kto prowadzi firmę i chce skutecznie docierać do potencjalnych klientów, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Większość z osób podejmujących się tego zadania staje przed dylematem, gdzie warto być, a jakie „miejsca” można sobie odpuścić. Czasami rozdrabnianie się i (samodzielna) próba ogarnięcia zbyt wielu kanałów może zakończyć się niepowodzeniem. Jedną z platform, które nie do końca są doceniane, a posiadają spory potencjał, jest Pinterest. Czy warto bawić się w „przypinanie” i co może z tego wyniknąć?

Z biznesowe punktu widzenia

Pinterest to platforma, która od 2010 roku zjednuje sobie użytkowników na całym świecie, a od 5 lat nieustannie zyskuje popularność w Polsce. Dzienna liczba wejść na stronę liczona jest w milionach, co daje nadzieję na to, że udostępnione przez nas materiały zobaczy naprawdę sporo osób. To, co wyróżnia Pinteresta na tle innych platform służących do komunikowania się z użytkownikami (a w pewien sposób upodabnia do Instagrama), to fakt, iż królują na nim treści wizualne. Znajdziemy tam zatem zdjęcia, grafiki, ilustracje, infografiki. A w końcu jak wiadomo, to treści obrazkowe bardziej przemawiają do użytkowników internetu niż teksty. Pinterest podczas tworzenia konta stawia przed użytkownikiem dwie możliwości – konto prywatne oraz profil firmowy Pinterest. Jak można się domyślić, ten drugi będzie bardziej odpowiedni w przypadku, gdy planujemy prowadzić działania mające na celu promowanie naszej działalności. Oba rodzaje kont mają właściwie podobne funkcje, jednak jako profil biznesowy będziemy mieli między innymi dostęp do przydatnych statystyk (dowiemy się na przykład, do kogo docierają nasze treści) a dodatkowo na bieżąco będziemy informowani o wszystkich wprowadzanych usprawnieniach, które mogą nam pomóc. Co ważne, jeśli już posiadamy profil, możemy po prostu przekształcić go na biznesowy. To, co powinno zainteresować wszystkich biznesowych użytkowników Pinteresta to fakt, że każdy z zamieszczonych pinów może przekierować zainteresowanego użytkownika do naszej strony internetowej lub e-sklepu, w którym „z marszu” będzie mógł dokonać zakupu. Jak wiadomo, każda platforma tego typu w odpowiedzi na oczekiwania biznesowych użytkowników umożliwia płatne promowanie postów. Niestety na polskim Pintereście, póki co ta opcja nie jest dostępna, jednak można się spodziewać, że jej pojawienie się to tylko kwestia czasu.

Wykorzystać potencjał

O ile oczywiście prawo do korzystania z Pinteresta mają absolutnie wszyscy i każda firma może wykorzystać go do promowania swoich produktów, czy usług to jednak istnieją branże, które odnajdą się na nim zdecydowanie lepiej niż inne. Skoro najważniejsze są zdjęcia, to w walce o uwagę użytkowników zwyciężą te firmy, które są w stanie zaprezentować swoje „poczynania” w formie obrazkowej. Biura architektury, firmy budowane i remontowe, osoby zajmujące się rękodzielnictwem czy firmy odzieżowe. Co ciekawe specyfika portalu sprawia, że treści przez nas zamieszczone (pod warunkiem, że będą wartościowe i w wysokiej jakości) mogą rozprzestrzeniać się wirusowo dzięki temu, że osoby, które go zobaczą, zechcą podzielić się z innymi. Czy warto więc działać? Jeśli tylko uznamy, że jesteśmy w stanie przełożyć to, co chcemy zaprezentować światu na atrakcyjne „piny” to oczywiście.

marketing-wirusowy

Marketing wirusowy – zjawisko nie do zatrzymania

Każdej firmie zależy na tym, aby jak najwięcej osób o niej usłyszało. Czasami jednak żmudnie wypracowane treści, które wymagały zaangażowania zespołu i nakładu pieniędzy przechodzą bez echa, a „przypadkowe”, proste wiadomości trafiają do rzeszy odbiorców, którzy sami napędzają machinę przynoszącą niespodziewane ilości odsłon i niegasnące zainteresowanie. Marketing wirusowy to bardzo tania reklama firmy, jednak nie ma na nią jednego sprawdzonego przepisu, a to jakie treści będą przez odbiorców chętnie udostępniane, jest tak naprawdę wielką niewiadomą.

Humor jest w cenie

Nie sposób nie zauważyć, że w marketingu wirusowym kluczową rolę odgrywają kanały komunikacji, które umożliwiają dzielenie się treściami z innymi użytkownikami za sprawą właściwie jednego kliknięcia. Oczywiście przekazywanie sobie informacji, czy dzielenie się różnymi treściami między ludźmi nie jest zjawiskiem nowym, ale to dopiero media społecznościowe sprawiły, że „od słowa do słowa” jeden komunikat może stać się obiektem zainteresowania tysięcy użytkowników. Jak już zostało wspomniane ciężko wskazać przepis na przekaz, który rozprzestrzeni się wirusowo. Najważniejsza, jak w wielu innych kwestiach jest treść, którą odbiorcy podchwycą lub nie. Wszystko zależy od jego oryginalności oraz emocji, jakie wzbudzi, przy czym można stwierdzić, że największą szansę na sukces mają przekazy, które bawią. Niezależnie od tego, czy będzie to zdjęcie, grafika czy tekst, na pewno liczy się pomysłowość. Warto pamiętać również o tym, że najprawdopodobniej konsumenci nie będą skłonni do udostępniania sobie natarczywej reklamy. Dobrze zatem, aby była ona „drugim dnem” przekazu, które zostanie zauważone, ale nie zniechęci użytkowników.

Odnieść sukces

Jako przykład „wirusa”, który rozprzestrzenił się w zaskakującym tempie i rozbawił tysiące internautów, można przytoczyć przypadek kakao, którego opakowanie nasunęło komuś skojarzenie z okładką książki. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, o co chodzi. Tyle wystarczyło, aby „Najwyższa jakość” stała się nietuzinkową powieścią, a DecoMorreno został okrzyknięty wybitnym autorem. Na portalu o książkach kakao zebrało kilkaset opinii i zaskakująco wysoką ocenę. Sytuację wykorzystało wiele firm, a temat był przez długi czas eksploatowany do tego stopnia, że niektórzy mieli już dosyć żartów związanych z kakao – marketing wirusowy w najlepszy wydaniu. Ten jeden zabawny wpis odbił się takim echem, że pojawiły się spekulacje, jakoby akcja miała być zaplanowana przez samą firmę. Drugim, świeższym przykładem może być świąteczna reklama Allegro, która jednocześnie bawiąc i wzruszając, skłaniała internautów do udostępniania jej na swoich profilach w social mediach.

Zalety i zagrożenia

Oprócz tego, że jest tani, marketing wirusowy pozwala zaistnieć w świadomości bardzo szerokiego grona odbiorców. Stwarza pozytywne skojarzenia i buduje lojalność, która jak wiadomo, będzie procentowała. To, co można uznać jednoczenie za zaletę i wadę wirusowego rozprzestrzeniania się treści, jest fakt, że ciężko zatrzymać taką samonapędzająca się machinę, jest to właściwie niemożliwe. Zatem w przypadku, jeśli zobaczymy, że przekaz rozprzestrzenia się, ale jego odbiór nie jest taki, jakiego się spodziewaliśmy, a treść dla niektórych ma na przykład negatywny wydźwięk, to najprawdopodobniej nie będziemy w stanie nic zrobić.